Artykułów : 212
Odsłon : 2364153
Leszek Laskowski - Koszalin
„Rodzinnymi
śladami przez Ziemię Chełmińską
i Ziemię Dobrzyńską”
Do napisania tego tekstu namówił mnie pan Ireneusz Szpejenkowski, którego spotkałem w czasie kwerendy w Archiwum Państwowym w Toruniu. Sam pracuję w Koszalińskiej Bibliotece Publicznej im. J. Lelewela – w zbiorach dotyczących regionu koszalińskiego. Ponadto zajmuję się historią regionalną, jestem członkiem kolegium redakcyjnego „Rocznika Koszalińskiego”.
W ciągu ostatnich lat widać narastające zainteresowanie historią „małych ojczyzn” – w powiązaniu z badaniem przeszłości własnych rodzin. Wszak historia to „my wszyscy”. Pomorze Zachodnie i Środkowe to przepiękna kraina z konglomeratem różnych kultur i środowisk, które tu osiadły po 1945 r. Jednak szukanie własnej tożsamości oznacza patrzenie w przeszłość – ku miejscom własnego pochodzenia.
Jestem wpisany w księdze chrztów parafii pw. św. Mikołaja w Radominie w Ziemi Dobrzyńskiej, a region mojej świadomości „małej ojczyzny” pochodzenia, oprócz tej historycznej krainy, sięga – na północy – po Kociewie i Ziemię Chełmińską, a na południu – po północne Mazowsze z Płockiem.
Do podjęcia rodzinnych badań genealogicznych przekonała mnie moja mama Alina Laskowska z domu Cyrankowska. Mam również brata Janusza. Poszukując bezpośrednich przodków mojej mamy, w linii prostej, dotarłem do przełomu XVIII i XIX wieku. 12 II 1811 r. w Osieku (obecnie powiat brodnicki) ślub zawarli szlachcianka – „urodzona” – Teresa Strusieńska (córka Franciszka i Weroniki) i leśnik („leśny”) „sławetny” Paweł Cyrankowski (syn Błażeja i Agnieszki) wywodzący się z Ziemi Chełmińskiej – ochrzczony w Sampławie, miejscem spoczynku nieżyjącego już wtedy jego ojca był cmentarz w Kurzętniku. Teresa Strusieńska i jej bracia byli sierotami. Opiekowała się nimi Rada Familijna, która udzieliła stosownej zgody na ślub. W skład Rady wchodzili m.in.: „urodzony” Józef Gadomski – ojciec chrzestny Teresy i jednocześnie wójt Osieka, Jakub Gadomski – dziedzic wsi Mantyki, Jakub Petrykowski – posesor części Mantyk.
W tym czasie Ziemia Dobrzyńska i Chełmińska wchodziły w skład Księstwa Warszawskiego, dlatego niezbędne do zawarcia małżeństwa dokumenty opatrzone były pieczęciami z inicjałami Fryderyka Augusta – króla Saksonii i głowy Księstwa. Strusieńscy posługiwali się herbem „Kuszaba”, z widniejącym na tarczy kamieniem młyńskim.[1]
Ślub Pawła i Teresy miał miejsce w osieckim kościele pw. Wniebowzięcia NMP wybudowanym w stylu gotyckim na przełomie XIV/XV w. Najwspanialszym obiektem świątyni był wtedy i jest do dnia dzisiejszego obraz św. Rodziny, zwany także obrazem Matki Bożej Osieckiej. Dzieło przedstawia Madonnę z Dzieciątkiem i św. Józefa – pochodzi prawdopodobnie ze szkoły flamandzkiej z początku XVII w. Obraz, po badaniach specjalnej komisji, został ogłoszony 11 XI 1691 r. przez biskupa płockiego Stanisława Dąbskiego za cudowny. Tym samym kościół w Osieku zaczął pełnić rolę jednego z regionalnych sanktuariów.[2]
Według informacji uzyskanych z Archiwum Diecezjalnego w Pelplinie rodzina Cyrankowskich występowała w okresie do początków XIX w. na obszarze Kociewia i Ziemi Chełmińskiej. Odnotowani są w księgach parafii: Wielki Komorsk, Lipinki, Bzowo, Nowe nad Wisłą (obecnie powiat świecki), Papowo Biskupie (obecnie powiat chełmiński), Kiełbasin (obecnie powiat toruński). Świadczy to o stopniowym przesuwaniu się w procesie osadnictwa w kierunku południowo-wschodnim – do Ziemi Dobrzyńskiej.[3]
Cyrankowscy figurują w XVIII w. pośród uczniów Chełmińskiego Gimnazjum Akademickiego. Nosili imiona: Antoni, Bartłomiej, Michał, Tomasz, Walenty. Uczący się w Chełmnie w końcu wieku Bartłomiej i Walenty pochodzili z miejscowości Staw w parafii Papowo Biskupie.
Urodzony w 1783 r. Walenty Cyrankowski wstąpił do chełmińskiego seminarium duchownego 27 IV 1808 r. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1811 r., prawdopodobnie we Włocławku.[4]
Z dziejami Zakonu Ojców Dominikanów na Ziemi Chełmińskiej, przed jego kasatą przez władze pruskie, związana jest postać o. Augustyna Cyrankowskiego. 18 X 1792 r. rozpoczął studia jako kleryk w Krakowie. 8 XI 1792 r. został dopuszczony do święceń mniejszych. 17 III 1795 r. dopuszczono go do subdiakonatu, a 28 I 1797 r. do diakonatu. Znalazł się w toruńskim konwencie oo. Dominikanów. W latach 1810-1812 z ramienia konwentu był „commendariusem” (zarządcą) w parafii Kaszczorek pod Toruniem. 29 VII 1814 r. został przeorem konwentu chełmińskiego. Zmarł w Chełmnie 7 VII 1815 r.[5]
Ze związku przodków mojej mamy Aliny w parafii Osiek pod Brodnicą – Pawła Cyrankowskiego i Teresy ze Strusieńskich urodziło się czworo dzieci – Teodor (10 IV 1813 r.), Marianna (8 II 1816 r.), Józef (2 I 1818 r.), Andrzej (14 XI 1819 r.).[6] Po śmierci Teresy Paweł ożenił się powtórnie. Kolejna żona Jadwiga zmarła jednak wkrótce, a 28 VIII 1828 r. odszedł sam Paweł.[7] Osierocone dzieci przygarnęła jego dalsza rodzina mieszkająca po drugiej stronie pobliskiej granicy – na terenie Prus Zachodnich.
W okresie powstania styczniowego ochotnicy z zaboru pruskiego zasilali polskie oddziały w Ziemi Dobrzyńskiej. Członkowie konspiracji chełmińsko-pomorskiej z terenu Prus Zachodnich po przekroczeniu granicy szli do powstania. Dosięgły ich represje – zsyłki na Sybir i wcielanie do rot aresztanckich (karnych kompanii w wojsku carskim).[8] W powstaniu brali udział także samorzutni ochotnicy z Ziemi Chełmińskiej i Michałowskiej, nie związani z konspiracją. Duży wkład w tej formie wsparcia mieli mieszkańcy leżącego za granicznym kordonem Jastrzębia (obecnie powiat brodnicki). Znany historyk regionalista ks. Czesław Lissowski – zamordowany przez Niemców kapłan i społecznik z Rypina – odnotował w swoim wykazie powstańców Andrzeja Cyrankowskiego z Jastrzębia, który 22 V 1863 r. został „oddany do wojska”.[9]
Z tragicznymi losami polskiego duchowieństwa w okresie II wojny światowej związana jest postać ks. Jana Cyrankowskiego. Urodził się 10 XI 1907 r. w Osowie (powiat starogardzki) w rodzinie Michała i Walerii z Borzyszkowskich. W 1926 r. wstąpił do pelplińskiego seminarium duchownego. Święcenia kapłańskie otrzymał 20 XII 1930 r. Jako neoprezbiter był wikariuszem w Toruniu, w kościele pw. Najświętszej Maryi Panny. W 1932 r. został prefektem w Gimnazjum Humanistycznym w Chełmży. W 1936 r. ustanowiono go wikariuszem katedralnym i profesorem Gimnazjum Biskupiego Collegium Marianum w Pelplinie. Pełnił obowiązki kierownika Sodalicji Mariańskiej, penitencjarza katedralnego i urzędnika Kurii Biskupiej. Był aktywnym publicystą na łamach pism katolickich. Po wybuchu II wojny światowej i zajęciu Pelplina Niemcy zgładzili prawie wszystkich kapłanów stolicy diecezji chełmińskiej. Ks. Jan Cyrankowski został rozstrzelany w drugiej grupie duchownych – 28 X 1939 r. w Szpęgawsku.[10]
W lipcu 2010 r., podczas pobytu w Płocku, zapoznawałem się z aktami parafii mojego pochodzenia – w Radominie w Ziemi Dobrzyńskiej, przechowywanymi w Archiwum Diecezjalnym. Księga zgonów założona w 1769 r. rozpoczyna się symbolicznie od wpisu o śmierci dziedzica Radomina Pawłowskiego i od tego, że w walce z Kozakami zginął porucznik Przeciszewski. I pewnie o dramacie, który się wtedy rozegrał niewiele byśmy wiedzieli, gdyby nie to, że opisał to wszystko uczestnik wydarzenia - ówczesny konfederata barski a później ksiądz i pamiętnikarz – Jędrzej Kitowicz.[11]
J. Kitowicz tak przedstawił bitwę 14 IX 1769 r., w dzień podwyższenia św. Krzyża, między konfederatami a Moskalami, która przyniosła Radominowi pożogę i nieszczęście: „Gdy Skórzewski nadciągnął, znowu się konfederaci wtarli do wsi, z którymi Moskale zapalili wieś, a konfederaci z Moskalami gumna dworskie i stodoły. Tak strzelając się cały dzień, w dymie strasznym między dwiema ogniami, wygubili Moskalów do 300, według relacji jednego kaprala złapanego zostało ich we dworze 50 i ci się utrzymali z komendantem, bo konfederaci straciwszy także swoich do 200, oprócz ranionych 90, nad wieczorem odstąpili, nie mogąc reszty, okopanej i harmatą przystępu bliskiego broniącej, ponękać, do tego postraszeni między sobą sukursem, który Moskalom nie nadszedł aż nazajutrz. Wieś cała i gumna dworskie poszły w perzynę, sam tylko dwór, opodal innych budynków będący, ocalał od pożaru. Pleban miejscowy, uchodząc z plebanii drewnianej ogniem płonącej do kościoła murowanego, na progu kościelnym od kuli harmatnej moskiewskiej poległ. Szlachcic także Pawłowski, dziedzic Radomina ludzkość swoją gardłem przypłacił i jakaś panna Morawska zabici od książęcia Wołkonskiego, komendanta moskiewskiego, z suspicji, iż oni pod pozorem wina posłali chłopa do Golubia dla dania znać konfederatom, lubo ta wiadomość dostała się trafunkiem konfederatom od pomienionego chłopa, w rzeczy samej po wino do Golubia bez wiadomości o konfederatach posłanego”.[12]
Opisane wypadki, mogące się skojarzyć nam współcześnie żyjącym z klimatem „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza, były dla parafii radomińskiej katastrofą. Spłonęły bezcenne archiwalia gromadzone od średniowiecza, wraz z księgami parafialnymi. Tragicznie zginął ksiądz proboszcz. Dowódca Moskali książę pułkownik Wołkoński, zapewne krewny ówczesnego ambasadora Rosji w Warszawie – księcia Michaiła Wołkońskiego, mszcząc się, kazał zamordować niewinnego nadciągnięciu wojsk konfederackich dziedzica Pawłowskiego.
Mimo dużych strat poniesionych przez Polaków bitwa radomińska była największym zwycięskim starciem pochodzących z Wielkopolski oddziałów konfederatów barskich. Przemilczana została całkowicie przez Rosjan, co było ich stałą w takich wypadkach metodą.[13]
W 1999 r. nakładem Towarzystwa Naukowego Płockiego opublikowano dotyczące Ziemi Dobrzyńskiej protokoły z wizytacji generalnej diecezji płockiej odbytej w 1775 r. W jednym z protokołów znalazło się stwierdzenie: „W ziemi dobrzyńskiej Moskwa grasuje”. W materiale z wizytacji parafii radomińskiej napisano m.in.: „Kościół we wsi Radominie w ziemi dobrzyńskiej, w powiecie rypińskim leżącej, murowany, formy czworograniastej, od kogo erygowany był żadnego nie masz dokumentu, albowiem wszystkie dokumenta jedne z plebanią razem spaliły się, drugie z kościoła z całym sprzętem kościelnym zabrano podczas potyczki konfederatów z Moskwą dnia 14 września 1769. O jego konsekracji dowodu inszego nie masz, jak tylko krzyże na ścianach wyrażone”.[14]
Z założonych po bitwie radomińskiej 1769 r. ksiąg parafialnych, prowadzonych do początku XIX w. w języku łacińskim, do naszych czasów zachowały się w Archiwum Diecezjalnym w Płocku tylko dwie – księga zaślubin i księga zgonów. Zaginęła księga chrztów. Dane ze wszystkich trzech tych ksiąg w sposób zbiorczy odzwierciedla powstały na początku XIX w. summariusz.[15]
W czasie II wojny światowej księgi parafialne ziem wcielonych do Rzeszy były przejmowane przez Niemców, a Gestapo czyniło z nich skuteczny materiał do rozpracowywania lokalnych środowisk polskich. Duża część przejętych ksiąg wróciła do kraju dopiero po roku 2000.
W zachowanych łacińskich księgach Radomina wpisy dotyczące konkretnych ludzi zawierały określenie ich statusu społecznego. Gdy wprowadzono później księgi w języku polskim – wpisy dotyczyły już jedynie statusu zawodowego i źródeł utrzymania.
W najstarszych radomińskich księgach w języku łacińskim występują 3 kategorie społeczne: „generosus”, „honestus”, „laboriosus”. „Generosus” to urodzony, przedstawiciel średniej szlachty. Takich wpisów w badanym materiale odnalazłem zaledwie kilka. „Honestus” – to zacny, znamienity, znakomity, dobrze urodzony, uczciwie urodzony, jeden ze stanu rycerskiego. Tak na terenie ziemi dobrzyńskiej i szerzej diecezji płockiej określano w tym czasie szlachtę zagrodową. Na takie wpisy natykałem się dużo częściej. Co ciekawe wśród „honestus” znalazłem nazwiska Pląskowski i Kretkowski, a więc przedstawicieli rodzin średniej szlachty. „Laboriosus” to pracowity, czyli chłop objęty obowiązkiem pańszczyźnianym.
Poszukując moich przodków – Laskowskich, w linii prostej, przeglądałem najstarsze akta płockie w języku łacińskim i późniejsze akta parafialne w języku polskim, a po powstaniu 1863 r. w języku rosyjskim – przechowywane w Archiwum Państwowym w Toruniu.
Pozwoliło mi to ustalić, że moim antenatem w linii prostej jest szlachcic „honestus” Jan Laskowski, który 15 XI 1810 r. zawarł związek małżeński z Marianną z domu Lewandowską. Dwoje ich dzieci zmarło – Wojciech (13 VI 1814 .) i Józef (23 IX 1824 r.).[16]
O szczęśliwych narodzinach pozostałych dzieci świadczą wpisy już w aktach w języku polskim, gdzie Jan Laskowski występuje jako włodarz (zarządca folwarku). 28 V 1821 r. przed komendarzem parafii radomińskiej okazywał urodzonego dzień wcześniej syna, któremu nadano imię Antoni – „w przytomności” guwernera dworu radomińskiego i lokaja.[17]
9 X 1825 r. urodziło się kolejne dziecko Laskowskich – córka Marianna, a 9 VI 1829 r. syn Jan.[18]
W majątkach bogatego, wywodzącego się z Ziemi Chełmińskiej, rodu Cissowskich na terenie parafii Radomin w pierwszej połowie XIX w. byli jeszcze dwaj włodarze z rodziny Laskowskich. W zapisie w księgach parafialnych odnotowano zawarcie 23 XI 1824 r. związku małżeńskiego między Mikołajem Laskowskim a Franciszką Lewandowską. Mikołaj był synem Jana Laskowskiego, występującego jako włodarz, i Katarzyny z Wiercińskich. Także sam Mikołaj Laskowski został po pewnym czasie włodarzem. Świadczą o tym wpisy najpierw o śmierci jego syna Michała 29 IX 1840 r., a potem o okazaniu 13 I 1842 r. szczęśliwie urodzonego drugiego syna Jana.[19]
W okresie dwudziestolecia międzywojennego dzisiejsza gmina Radomin nazywała się gminą Płonne (z siedzibą władz w Radominie). W 1939 r., po wkroczeniu wojsk niemieckich, zamordowany został wójt gminy Płonne – Stefan Bożejewicz – szwagier mojej babki Józefy Laskowskiej z domu Malinowskiej, mąż Katarzyny z domu Malinowskiej.[20]
Jak pisze Marcin Grabowski: „... prawdopodobnie była to kara za udzielenie przez mieszkańców gminy pomocy polskim żołnierzom, zrabowano również stanowiący symbol władzy państwowej reprezentowanej przez wójta wybity w 1919 r. medalion. Odnalazł się on w 2009 roku. Prawowitym właścicielom próbowała zwrócić go obywatelka Niemiec, prawdopodobnie wdowa po oficerze Wehrmachtu biorącym udział w działaniach wojennych na terenie Polski. Medalion został przekazany przedstawicielom radomińskich władz przez dyrekcję Muzeum Historii Wojskowości w Wolkenstein”.[21]
Wcielona do Rzeszy Ziemia Dobrzyńska została objęta działaniami związanymi z wyniszczeniem narodu polskiego i całkowitą germanizacją. Jednym z elementów tej polityki było przejmowanie ziemi. Moi dziadkowie, Adam i Józefa Laskowscy, prowadzili w Radominie duże (blisko 30 ha), dobrze prosperujące gospodarstwo. Wiosną 1941 r. zostali ostrzeżeni przez Niemca z miejscowości Gaj o grożącym im niebezpieczeństwie. Opuścili gospodarstwo wieczorem, przed nocą w którą przyszli Niemcy. W tym czasie usunięcie z gospodarstw i wywózka objęły pozostałe części rodziny Laskowskich, ich krewnych i powinowatych - brat Adama, Ignacy, wraz z rodziną został wywieziony do obozu w Potulicach. Gospodarstwo w Radominie przekazano Niemcom przesiedlonym z Besarabii. Rodzina Adama i Józefy znalazła przystań na opuszczonym gospodarstwie w Trąbinie, ze zrujnowanym domem – wskazanym przez niemieckiego zarządcę majątku Ostrowite. Gdy zaczęło im dobrze iść i „stanęli na nogi” – Laskowscy zostali wyrzuceni i z tego gospodarstwa. Do końca wojny wynajmowali się do pracy u Niemców jako wyrobnicy.[22]
Po wojnie wrócili na swoje gospodarstwo do Radomina. W latach czterdziestych mój dziadek Adam Laskowski należał do Polskiego Stronnictwa Ludowego Stanisława Mikołajczyka, jedynej oficjalnej alternatywy dla budowanego systemu komunistycznego – broniącej niepodległości Polski. W 2012 r. otrzymałem z Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie dokument dotyczący jego osoby. Adam Laskowski był rozpracowywany przez Powiatową Delegaturę ds. Bezpieczeństwa Publicznego w Rypinie. Prowadzono przeciwko niemu sprawę ewidencyjno – operacyjno - informacyjną. Teczka inwigilowanego została zniszczona. W przekazanej mi kopii zachowanej w archiwum IPN karty E-14 znajdują się stwierdzenia: „Kułak wrogo ustosunkowany do władzy ludowej, czł. PSL-wnik”.[23]
Innym dowodem działań podejmowanych przez Urząd Bezpieczeństwa są akta sprawy sądowej przeciwko mojemu ojcu Janowi Laskowskiemu. Akta w tym przypadku przejął do swoich zbiorów archiwalnych IPN w Bydgoszczy. Jest to zapis sprawy toczącej się przed Sądem Powiatowym w Rypinie w 1952 r. Jan Laskowski jako siedemnastolatek został oskarżony o zakup lejc parokonnych i bata z niewiadomych źródeł, na szkodę Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej. Rypiński sędzia Cz. Krajewski okazał się odporny na „oddech” stalinizmu i w tej sfingowanej sprawie wydał wyrok uniewinniający.[24] Jeśli dodać do tego cały kontekst walki z „kułactwem” w latach pięćdziesiątych, domiary podatkowe nakładane na mojego dziadka, zamieszczanie jego podobizn na budynku urzędu gminy („kułak” z rękoma za pasem, stojący przed bocianim gniazdem) – byłoby to zapewne świetnym materiałem dla mistrzyni pióra Marii Dąbrowskiej jako realistycznej obserwatorki życia społecznego.
Represje polityczne okresu stalinizmu doprowadziły do skierowania Jana Laskowskiego i, wcześniej, jego starszego brata Henryka do służby wojskowej w Kopalni Węgla Kamiennego „Wujek” w Katowicach.[25]
Tego typu skierowań dokonywał, spośród środowisk zakwalifikowanych jako wrogie ustrojowi, Urząd Bezpieczeństwa. Po 1989 r. proceder związany z organizacją i funkcjonowaniem batalionów górniczych został uznany za zbrodnię komunistyczną. Ich numeracja miała charakter ciągły w skali całego obozu krajów podległych ZSRR. W rzeczywistości były to łagry węglowe pod parawanem zastępczej służby wojskowej i pod nadzorem Informacji Wojskowej.
Kierowani z Ziemi Dobrzyńskiej do kopalń poborowi przenosili się z urokliwej krainy jezior, pagórków i strumieni na dno obcego im węglowego piekła. Wiele informacji o służbie w 2. Batalionie Górniczym w KWK „Wujek”, w którym znaleźli się Henryk i Jan Laskowscy, przynoszą akta śledztwa Prokuratury IPN w Katowicach.
Szczególnie poruszające są protokoły przesłuchań świadków, którzy znaleźli się w „Wujku” w związku ze sprawą słupską. 5 III 1953 r., w dzień śmierci Józefa Stalina, spod Słupska na samolocie bojowym MIG 15A uciekł na Bornholm por. Franciszek Jarecki. Represje po tym fakcie objęły wszystkie jednostki lotnicze w kraju i szczególnie szkołę lotniczą zlokalizowaną w Słupsku.
Żołnierze kierowani ze Słupska do 2. Batalionu Górniczego w Katowicach zobaczyli świat na pograniczu życia i śmierci. Żołnierze – górnicy nie mieli w ogóle wolnych niedziel. Byli krańcowo wykorzystywani przez dyrekcję „Wujka” w biciu socjalistycznych planów wydobycia. Przesłuchiwany jako świadek w 2006 r. Eugeniusz Zakrzewski relacjonował: „Była to niezwykle ciężka, wręcz katorżnicza praca. Każdego dnia trzeba było przerzucić łopatą i rękoma kilkadziesiąt ton węgla. Niejednokrotnie było tak, że pracowaliśmy w pozycji zgiętej i na kolanach stojąc lub klęcząc w wodzie. [...] Spośród 22 żołnierzy, których ze Słupska skierowano do kopalni „Wujek” 7 w tej kopalni zginęło”.
Świadek Tadeusz Jaworski przed Prokuratorem IPN stwierdzał: „Praca ta była nie tylko bardzo ciężka, ale i szczególnie niebezpieczna. Do przodka docierało się wielokrotnie po godzinnym czołganiu się w bardzo wąskich korytarzach, bo stanąć się tam nie dawało. [...] Były oczywiście także maszyny wydobywcze, ale te obsługiwali cywilni górnicy. Z uwagi na to, że żołnierze górnicy nie posiadali potrzebnej wiedzy i doświadczenia wypadki wśród nich zdarzały się dużo częściej niż wśród pracowników cywilnych. [...] Takie wypadki zdarzały się na co dzień. Było ich bardzo wiele. Kończyły się często nie tylko kalectwem, ale i śmiercią”.[26]
Mój ojciec, Jan Laskowski, po odbyciu służby wojskowej wrócił do Radomina z kopalni „Wujek” z odłożonym wyrokiem śmierci – pylicą płuc, na którą nie zapadali po dwóch latach zatrudnieni w kopalniach cywile, bo kierowano ich na inne miejsca pracy i traktowano w ogóle inaczej. J. Laskowski zmarł w wieku 35 lat.
[1] Archiwum Państwowe w Toruniu, Parafia Osiek pod Brodnicą, sygn. 2, 9; K. Niesiecki, Herbarz polski, Tom VIII. Lipsk 1841, s. 540; A. Kulikowski, Wielki herbarz rodów polskich. Warszawa 2005, s. 233.
[2] F. Różański, Przed Tronem Matki, Osiek 1992, s. 31.
[3] Informacja z Archiwum Diecezjalnego w Pelplinie z 7 IX 2012 r.
[4] Z. Nowak, P. Szafran, Album uczniów Chełmińskiego Gimnazjum Akademickiego 1692-1816. Wrocław – Warszawa – Kraków – Gdańsk 1975, s. 448; Archiwum Diecezjalne w Pelplinie, Seminarium Chełmińskie, sygn. Sem 16, s. 182-183.
[5] Wypisy uzyskane z akt Archiwum Polskiej Prowincji oo. Dominikanów w Krakowie; W. Rozynkowski, Toruń – Kaszczorek. Historia i teraźniejszość. Toruń 2001, s. 27.
[6] Archiwum Państwowe w Toruniu, Parafia Osiek pod Brodnicą, sygn. 2, 18, 21, 27.
[7] Archiwum Państwowe w Toruniu, Parafia Osiek pod Brodnicą, sygn. 49.
[8] S. Myśliborski-Wołowski, Udział Prus Zachodnich w powstaniu styczniowym. Warszawa 1968, s. 237-253.
[9] Cz. Lissowski, Prace zebrane. Rypin 2004, s. 203.
[10] Słownik biograficzny Kociewia, Tom I. Starogard 2005, s. 74-75; A. Męclewski, Pelplińska jesień. Gdańsk 1971.
[11] Archiwum Diecezjalne w Płocku, Parafia Radomin, sygn. 941, Księga zgonów 1769-1825.
[12] J. Kitowicz, Pamiętniki czyli Historia polska. Warszawa 1971, s. 235-236.
[13] W. Szczygielski, Konfederacja barska w Wielkopolsce 1768-1770. Warszawa 1970, s. 265-267.
[14] Materiały do dziejów Ziemi Płockiej, Tom 10, Ziemia Dobrzyńska, zebrał ks. Michał Marian Grzybowski, Płock 1999, s. 106.
[15] Archiwum Diecezjalne w Płocku, Parafia Radomin, sygn. 940, 941,942, Księga zaślubin 1769-1824, Księga zgonów 1769-1825, Summariusz 1769-1807.
[16] Archiwum Diecezjalne w Płocku, Parafia Radomin, sygn. 940, Księga zaślubin 1769-1824, k. 28; Archiwum Diecezjalne w Płocku, Parafia Radomin, sygn. 941, Księga zgonów 1769-1825, k. 54, 65.
[17] Archiwum Państwowe w Toruniu, Parafia Radomin, sygn. 3.
[18] Archiwum Państwowe w Toruniu, Parafia Radomin, sygn. 6, 8.
[19] Archiwum Państwowe w Toruniu, Parafia Radomin, sygn. 5, 20, 22.
[20] Relacja Jadwigi Szantyr z domu Laskowskiej z 23 VIII 2012 r.
[21] M. Grabowski, Parafia pw. św. Jakuba w Płonnem. Toruń 2010, s. 6.
[22] Relacja Jadwigi Szantyr z domu Laskowskiej z 23 VIII 2012 r.
[23] Archiwum Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów Instytutu Pamięci Narodowej – Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie, sygn. 2 kartoteki b. Biura „C”, karta E-14 dot. Laskowski Adam o. Franciszek.
[24] Archiwum Wydziału Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Bydgoszczy, sygn. IPN By 162/243, Akta sprawy karnej przeciwko Janowi Laskowskiemu przed Sądem Powiatowym w Rypinie w 1952 r.
[25] Relacja Jadwigi Szantyr z domu Laskowskiej z 23 VIII 2012 r.
[26] Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej – Okręgowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach, sygn. 88/04/Zk, Akta Główne Prokuratora w sprawie przymusowego zatrudniania żołnierzy w kopalniach węgla kamiennego w latach 1949-1959 w ramach Wojskowego Korpusu Górniczego.