Artykułów : 211
Odsłon : 2331060
"Nasza mała ojczyzna
WIERSZE MARIANA
Już kiedyś wspominałem, że poszukiwacze swoich korzeni żyją nie tylko genealogią. Na potwierdzenie moich słów w ubiegłym roku zapoznaliśmy się z twórczością malarską współtwórczyni indeksów metrykalnych Rypina - Joanny Kowalskiej. Mieliśmy wówczas ucztę dla oka.
Dzisiaj proponuję kolejną ucztę, ale tym razem dla ucha. Z wielką przyjemnością przedstawiam fragment twórczości znanego toruńskiego genealoga amatora - Mariana Pniewskiego.
Jego wizyty w miejscach życia swoich przodków owocują kolejnymi utworami. Potrafi on ukwiecić pięknymi wierszami swoje odkrycia genealogiczne. Inne literackie dokonania umieścił w Kronice, pracy autorskiej dotyczącej historii rodzin Pniewskich i Wilczewskich, tym samym nadał jej swoistego kolorytu oraz niepowtarzalnego klimatu.
W prezentowanych utworach dostrzegam wielką miłości do Małej Ojczyzny – jego rodzinnego miasta Golubia – Dobrzynia.
Redaktor, wrzesień 2011r.
Zapomniana uliczka
Zapomniana uliczka, nasz maleńki świat
Na niej domki murowane, ślad minionych lat
Przytulone do czerwonego muru, historią przemawiały
A mieszkający tu ludzie nie tylko o wojnach rozprawiali
Tu się rodziły całe pokolenia, były wesela , pogrzeby
Po prostu, golubska epopeja.
Na zapomnianej uliczce, drzewa były jeszcze bardziej zielone
Kwiatem majowym, jeszcze bardziej ukwiecone.
A w malutkich ogródkach, moc różnego ziela
Od przysłowiowej pietruszki, do prawdziwego chmiela.
Gwar dziecięcych głosów codziennie tu rozbrzmiewał
Kwiat golubskiej młodzieży coraz bardziej dojrzewał
A zakochane pary miłość tu swą wyznawały
Pierwsze nieśmiałe pocałunki i lube westchnienia
Dziewczęta, chłopcom rozdawały.
Zapomniana uliczka, ukochany nasz mały świat
Tylko wspomnień bez liku tu zostało
A w mej dłoni czerwony zwiędły już kwiat.
Dziś na naszej uliczce jakoś pusto i cicho
Więc nie budźmy tej ciszy, bo porwie ją licho.
Toruń / Marian Pniewski
Tęsknota Serca
Jednego serca, serca mi dziś trzeba
A wtedy z radością polecę ponad skłony nieba
Sercem tym otwierać będę wszystkie bramy
Bać się będą mnie wtedy wszyscy tyrani.
Dobroci wielkiej co dzień oczekuję
Kogoś niezwykłego oczyma wypatruje
A gdy to się spełni, podziękuję Bogu
I z wielką radością powitam u progu.
A gdy nadejdzie ta ostatnia godzina
I zegar mój wskazówki swoje zatrzyma
Pomyśl o mnie przyjacielu drogi
I odprowadź mnie na pańskie rozłogi.
A gdy potem zawitasz i staniesz przy mym grobie
Mów mi wtedy o znajomych , troszeczkę o sobie
O stronach rodzinnych tam w golubskiej ziemi
Bo tam miasteczko nasze i wzgórza w zieleni
Tam zamczysko murowane i rzeka i las
Ach , szkoda mój przyjacielu drogi
Że nie ma tam już nas.
Toruń . Dn.15.05.11r. / Marian Pniewski /
Dobranoc – Pożegnanie
Już wieczór nad naszym miasteczkiem
A nad nami księżyc i gwiazd mrowie
Przed nami w dolinie rząd ulicznych latarni
Świecących jak żywe pochodnie
W blasku tego światła widoczna
Nasza uliczka cicha i mroczna
Bo przecież tam nas już nie ma
W tej naszej uliczce zapomnienia.
Stoimy na zamkowym wzgórzu
Może ostatni to już raz
Spoglądając na miasto, na rzekęi widoczny w oddali ciemny las
Ach ,to pożegnania nadszedł już czas
Już czas.
Wyjeżdżam ciemnością nocy okryty
Żalem i smutkiem przybity
Czy wrócę tu jeszcze, któż to wie?
Czy zobaczę Cię jeszcze, jak w uroczym śnie?
A gdybym już tu nie wrócił
Przyjacielu mój drogi
Niech więc Twoje poniosą Cię nogi
Do tego miejsca naszego ostatniego wspomnienia
I proszę , zostaw tam swój ślad
W naszej uliczce zapomnienia.
Toruń / Marian Pniewski /
Podwórkowa ławeczka
Na naszym podwórku ławeczka stała
Ni to za duża , ani za mała
Na niej to w upalne letnie wieczory
Sąsiedzka brać prowadziła spory
Ach, jakie dysputy się na niej toczyły
A to o dzieciach, a to czy w szkole były.
Jedna sąsiadka drugiej przepis podaje
Jak się przyrządza potrawy z jajek.
Sąsiad z sąsiadem trochę po kryjomu
Wódeczkę spijają zrobioną w domu.
A Zosia z Janinką córką sąsiadki
Rozprawiają żywo jak dwie dzierlatki.
I tak to na podwórzu w lubym nastroju
Upływają sąsiedzkie chwile letniego wieczoru
A gdy już lato w dal uleciało
Podwórze jesień, a potem zimę witało.
Opustoszało podwórko i ławeczka też pusta
Nie ma już sąsiadów i dzieci gwar ustał.
Po jakimś czasie i ławeczka znikła
Pozostała tylko już pamięć, delikatna
Jak pajęcza nitka.
Toruń (Marian Pniewski)