Artykułów : 211
Odsłon : 2331099
Tajemnica Białobłockich h.Ogończyk cz.II
Trzynaście listów
Pierwsza część opowieści o
Białobłockich h.Ogończyk została przerwana na grudniowej dacie 1816 roku, w
dniu ślubu właściciela Dobrzynia nad Drwęcą i Sokołowa, dymisjonowanego
kapitana 1 pułku strzelców konnych Królestwa Polskiego, Antoniego
Wybranieckiego de Woytsowicz z Katarzyną
Moniką ze Zbijewskich, wdową po zmarłym przed rokiem Janie Białobłockim,
właścicielką wsi Białkowo, w obecnej gminie Golub-Dobrzyń.
Małżonkowie nie mieli wspólnego potomstwa, wychowywali syna Zbijewskiej i Białobłockiego. Jan Białobłocki, syn Jana, według ostatniej woli zmarłego ojca, od 1815 roku rozpoczął edukację w rządowym Liceum Warszawskim. Został zakwaterowany w renomowanej pensji dla uczniów prowadzonej przez rodziców Fryderyka Chopina. Ojciec kompozytora Mikołaj był w tym czasie nauczycielem języka francuskiego w Liceum Warszawskim, a od 1820 r. równocześnie prowadził zajęcia w Wyższej Szkole Aplikacyjnej. Zgodnie z zasadami przyjętymi przez rodziców Chopina, chłopcy mieszkający u nich w domu byli traktowani na równi z ich własnymi dziećmi. Co prawda, byli zakwaterowani w dwóch oddzielnych pokojach, ale posiłki spożywali wspólnie z całą rodziną Chopinów. W czasie pozalekcyjnym rodzice Chopina uczyli dodatkowo języka francuskiego, pomagali w odrabianiu lekcji oraz uczyli śpiewu i gry na fortepianie. Pensjonariusze nie mogli samodzielnie opuszczać mieszkania Chopinów, wolny czas spędzali z domownikami oraz byli nadzorowani przez guwernera Chopinów.
Obraz A.C.Gowa z 1879 r.
z
http://www.tate.org.uk/art/artworks/gow-a-musical-story-by-chopin-n01529
[dostęp 2015-03-07]
(wg. Stanisława Pereświet-Sołtana obraz przedstawia Fryderyka Chopina grającego
w otoczeniu wychowanków pensjonatu rodziców.
Pod oknem, z książką w ręku,
siedzi rzekomo Mikołaj Chopin. Oparty o ścianę, najbliżej artysty, stoi najprawdopodobniej
Jan Białobłocki !?[i])
W 1817 r. po przeprowadzce Chopinów z mieszkania w Pałacu Saskim do Pałacu Kazimierzowskiego, nowej siedziby zarówno liceum jak mieszkań dla wykładowców, pensjonariusze Chopinów mieli ciągły kontakt z gronem pedagogicznym macierzystej szkoły. Sale wykładowe liceum urządzono na parterze budynku, a mieszkania dla nauczycieli i ich rodzin na pierwszym i drugim piętrze. Mieszkanie Chopinów mieściło się na drugim piętrze.
I do takiej oazy stołecznej edukacji lub innymi słowy mówiąc, kuźni talentów dla Uniwersytetu Warszawskiego, trafił Jan Białobłocki z Sokołowa.
Po upływie niespełna dwustu lat od tych wydarzeń, znając sposób funkcjonowania pensji Chopinów oraz sposób nauczania uczniów liceum możemy pokusić się o stwierdzenie, że Jaś Białobłocki był wręcz skazany na ostateczny sukces edukacyjny. W tym miejscu należy wyraźnie podkreślić, że w osiągnięciu tego celu znaczący wkład pracy wnieśli Chopinowie, którzy u swoich podopiecznych budzili wrodzone, a drzemiące w nich talenty.
W latach nauki Jasia Białobłockiego, kurs nauk w Liceum Warszawskim dzielił się na 6 klas, przy czym w ostatniej klasie realizowano materiał rozłożony na dwa lata. Do grona najlepszych uczniów był zaliczany Jan Białobłocki. Wyróżniano go trzykrotnie pochwałami za bardzo dobre wyniki w nauce na zakończenie klasy I, III i VI, o czym informowała warszawska prasa corocznie omawiając zakończenie roku szkolnego w liceum.
Jan posiadał także zdolności artystyczne oraz wewnętrzną potrzebę wyrażania swoich uczuć poprzez malarstwo, grę na fortepianie oraz śpiew.
Pomimo pięcioletniej różnicy wieku, pomiędzy Janem Białobłockim i Fryderykiem Chopinem zawiązała się szczególna przyjaźń, która trwała aż do przedwczesnej śmierci Jana.
Wydaje się, że istotny wpływ na powstanie szczególnych relacji pomiędzy kilkunastoletnim młodzieńcem Jasiem Białobłockim, a kilkuletnim Fryderykiem Chopinem miała postać Konstancji Białobłockiej. Jej przyjaźń z Ludwiką, najstarszą siostrą Fryderyka, mogła mieć również istotny wpływ na relacje syna właściciela pensji z jednym z jej pensjonariuszy.
W dotychczasowych opracowaniach badaczy tematu postać Konstancji pojawiała się incydentalnie, a zarazem była błędnie identyfikowana jako rodzona siostra Jana Białobłockiego. Najnowsze ustalenia autora tych słów pozwalają na poprawną identyfikację kolejnej osoby z otoczenia Chopina.
Konstancja Ludwika Białobłocka córka Pawła i Marianny z Bystramów, urodzona w 1797 r. w Sarnowie k/Stolna, w obecnym powiecie chełmińskim, była siostrą stryjeczną Jasia Białobłockiego z Sokołowa. Po śmierci obojga rodziców opuściła ziemię michałowską i razem ze starszym rodzonym bratem Izydorem pojawili się w bezpośrednim otoczeniu Wybranieckich z Sokołowa. Izydor wydzierżawił od Cissowskich h.Sas - właścicieli dóbr Radomin, folwark Piórkowo położony zaledwie kilkanaście kilometrów od Sokołowa, zaś Konstancja zamieszkała razem z Wybranieckimi. W tym czasie poznała Andrzeja Szyszko, studenta Królewsko-Warszawskiego Uniwersytetu. Był on młodszym bratem Aleksandra Szyszko ekonoma folwarku w Piórkowie wchodzącego w skład dóbr radomińskich. Po ukończeniu przez Andrzeja studiów, 13 sierpnia 1827 r. Konstancja Białobłocka stanęła z nim na ślubnym kobiercu kościoła radomińskiego. W następnym roku młodzi małżonkowie przeprowadzili się do Płocka, gdzie Andrzej otrzymał posadę nauczyciela matematyki w Płockiej Szkole Wojewódzkiej, przemianowanej w 1836 r. na Gimnazjum Gubernialne nazywane też Gimnazjum Rządowym. W guberni płockiej była to jedyna szkoła tego stopnia, dająca prawo wstępu na wyższe uczelnie. Z tego małżeństwa przyszło na świat tylko jedno dziecko, któremu nadano imię Nikodem. Po kilkudziesięciu latach został on absolwentem wydział architektury Szkoły Sztuk Pięknych w Warszawie i zajmował stanowisko urzędnika państwowego w mieście stołecznym. Konstancja zmarła 31 marca 1845 r. w Płocku, a mąż przeżył ją zaledwie trzy lata. Jego pogrzeb w maju 1848 r. był dla płocczan okazją do pożegnania poczciwego człowieka, nauczyciela o nieskazitelnym charakterze i wielu towarzyskich przymiotach.
W I połowie XIX w. bogata szlachta posyłała swoje dzieci na studia prawnicze, które jak żadne inne, otwierały drogę do kariery politycznej i administracyjnej w Królestwie Polskim. 10 września 1823 r. Jan Białobłocki został zapisany na Wydział Prawa i Administracji Królewsko-Warszawskiego Uniwersytetu i podjął studia prawnicze. Można było bowiem studiować na Wydziale Prawa i Administracji bądź prawo, bądź administrację, albo też na obu oddziałach równocześnie. Kierunek ten był uważany za najbardziej szlachecki, a jego słuchacze za najbogatszych, gdyż sto procent słuchaczy opłacało czesne w pełnej wysokości stu złotych. Białobłocki został zapisany jako student pierwszego roku Wydziału Prawa i Administracji, w siódmym roku akademickim tejże uczelni, pod pozycją nr 1765 Księgi zapisu uczniów Królewsko-Warszawskiego Uniwersytetu.
Powyższy zapis, a niewątpliwie późniejsze pobieżne i tym samym błędne odczytywanie go przez autorów szeregu prac o Chopinie , skutkowało nieprawidłowym określeniem miejsca urodzenia Jana Białobłockiego. W literaturze naukowej przez dziesięciolecia podawano błędną informację, że miejscem urodzenia Białobłockiego było Sokołowo w parafii Dulsk. Dopiero w roku 1997, P.Mysłakowski i A.Sikorski, autorzy biogramu Białobłockiego sporządzonego na potrzeby Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina, zanegowali ten fakt, ale jednocześnie nie podali ewentualnych przyczyn zaistnienia tego błędu. Wydaje się, że Mysłakowski i Sikorski jako pierwsi przeprowadzili kwerendę ksiąg metrykalnych parafii w Dulsku i nie odnaleźli aktu chrztu Białobłockiego.
Fragment Księgi zapisu uczniów Królewsko-Warszawskiego
Uniwersytetu MDCCCXVI
http://ebuw.uw.edu.pl/dlibra/docmetadata?id=66&from=pubstats
[dostęp 2015-03-06]
Sprawa wydaje się o tyle prosta co kuriozalna. W roku akademickim 1823/1824 wprowadzono zmianę w treści zapisów w piątej kolumnie księgi ewidencjonującej studentów w latach 1816-1830. Od zapisu oznaczonego nr 1744 przekreślono w księdze nazwę rubryki "pomieszkanie w Warszawie" i nadpisano nowy tytuł "miejsce urodzenia". Jak już w 1977 r. zauważył Rafał Gerber, autor słownika biograficznego studentów uniwersytetu warszawskiego, w pierwszym roku akademickim po zmianie tytułu piątej kolumny, nie trzymano się sztywno nowo przyjętych zasad. Zamiennie wpisywano miejsce aktualnego zamieszkania studenta, bądź jego miejsce urodzenia, co wykazał w kilku biogramach byłych studentów. Jednakże w przypadku biogramu Białobłockiego, Gerber nie zaglądał do ksiąg metrykalnych kościoła w Dulsku i przyjął Sokołowo jako miejsce jego urodzenia. W tym przypadku autor nie popisał się dociekliwością pomimo tego, że był pierwszym odkrywcą dwojakiego sposobu prowadzenia księgi studentów w roku akademickim 1823/1824.
Gdzie faktycznie urodził się Jan Białobłocki tego autorowi tych słów nie udało się dotychczas ustalić. Poszukiwania toczą się nadal, pojawiły się pewne poszlaki, które dobrze rokują i w najbliższej przyszłości mogą doprowadzić autora do rozwiązania ostatniej z zagadek Białobłockich.
W czasie podjętych studiów Białobłocki w dalszym ciągu zamieszkiwał u Chopinów. W tym czasie, oprócz przyswajania wiedzy typowo prawniczej, równocześnie zgłębiał kolejne tajniki gry na fortepianie. Ćwiczył pod czujnym okiem pierwszego nauczyciela Chopina, kompozytora i pedagoga czeskiego pochodzenia Wojciecha Żywnego. Ponadto uczęszczał na dodatkowe zajęcia i słuchał wykładów dotyczących teorii malarstwa u profesora Antoniego Blanca oraz pobierał lekcje rysunku u bardziej zaawansowanych uczniów tego profesora ze Szkoły Sztuk Pięknych. I wydawać by się mogło, że zmierzał ku starannie zaplanowanej przyszłości ostania się prawnikiem z duszą artysty, gdyby nie dwa niespodziewane zdarzenia.
Pierwsze, to śmierć ukochanej matki, która zmarła 25 marca 1824 r. w Sokołowie. Śmierć matki musiała być dość niespodziewana, gdyż syn był nieobecny w Sokołowie w ostatnich chwilach jej życia, a ona sama nie zdążyła spisać testamentu i wyrazić ostatniej woli co do rozporządzenia własnym majątkiem w Białkowie. Katarzyna Monika ze Zbijewskich, primo Białobłocka, secundo voto Wybraniecka, tym samym nie poszła w ślady pierwszego męża, który przywiązywał ogromną wagę do ułożenia spraw majątkowych po swojej śmierci. W efekcie brak zapisu testamentowego doprowadził, po upływie dziewięciu lat od jej śmierci, do otwarcia sprawy spadkowej z urzędu przez Kancelarię Ziemiańską Województwa Płockiego.
Akt zgonu Katarzyny Moniki ze Zbijewskich primo Białobłockiej, secundo
voto Wybranieckiej,sporządzony 28 marca 1824 r. w parafii Dulsk.
AP Toruń, Akta stanu cywilnego parafii rzymskokatolickiej Dulsk
Pozycja Wybranieckich w diecezji płockiej musiała być znacząca, gdyż na pogrzeb Katarzyny w Dulsku przybył nawet biskup Konstanty Wincenty Plejewski - sufragan płocki w licznej asyście kleryków. W historii okolicznych domów szlacheckich był to przypadek bez precedensu, tłumaczy się jednak rolą męża zmarłej, Antoniego Wybranieckiego, jako fundatora budowy kościoła w Dobrzyniu nad Drwęcą.
Po drugie, w tym samym czasie u Jana Białobłockiego ujawniły się pierwsze oznaki chorobowe gruźlicy kości. Nieprawdą jest informacja, którą można znaleźć w kilku opracowaniach tego tematu, iż śmierć Białobłockiego była nagła i niespodziewana. Już w chwili przyjęcia Białobłockiego do liceum określano go jako wątłego zdrowia, a choroba trwała kilka lat i była procesem ciągłym, czego dowodzi korespondencja z najbliższymi. W 1825 r. pogarszający się stan zdrowia zmusił Białobłockiego do przerwania studiów i powrotu do Sokołowa. Przy wydatnej pomocy ojczyma Białobłocki rozpoczął długotrwałe leczenie. Papa, jak nazywał ojczyma Białobłockiego Chopin, czynił wszelkie starania w celu zapewnienia pasierbowi niezbędnej pomocy lekarskiej. Leczeniem Białobłockiego zajęli się dwaj toruńscy lekarze. Ponadto szukano alternatywnych sposobów leczenia korzystając z pomocy , bliżej nieustalonej znachorki z Płocka. Jednakże zastosowanie znanych ówczesnej medycynie metod i środków z góry skazywało proces leczenia na porażkę, gdyż na początku XIX w. gruźlica była chorobą śmiertelną.
Pomimo długotrwałego rozstania przyjaźń Fryderyka Chopina i Jana Białobłockiego trwała nadal poprzez systematyczną korespondencję obu przyjaciół oraz spotkania w Sokołowie, w czasie wakacji w roku 1824 i 1825, które Chopin spędzał w nieodległej Szafarni w posiadłości Dziewanowskich.
Obecnie, w odtwarzaniu szczegółów tej przyjaźni pomaga nam zachowana treść tytułowych trzynastu listów, które Fryderyk Chopin napisał do Jana Białobłockiego. Są one niezbitym dowodem na wyjątkowy związek kompozytora z przyjacielem z lat młodzieńczych. Dopóki nieubłagana śmierć nie zabrała mu przyjaciela, obaj chłopcy mogli - jak pisał Chopin - pogawędzić, pożartować, pośpiewać, popłakać, pośmiać się, pobić itd..
Z pełną treścią trzynastu listów Chopina do Białobłockiego można się zapoznać w internetowym centrum informacji chopinowskiej prowadzonym przez Narodowy Instytut Fryderyka Chopina: http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/letters/search/page/1.
Przedmiotowe listy z korespondencji Chopina oznaczono numerami: 14-16, 20-26 i 30-32.
Pierwszy z zachowanych trzynastu listów nie był datowany przez nadawcę, badacze tematu datują go na koniec lata 1824 lub 1825 r., zaś ostatni został napisany 14 marca 1827 r.
W swoich listach Chopin szczegółowo opisywał przyjacielowi wydarzenia , w których brał udział, fakty z życia artystycznego stolicy oraz ciekawostki na temat ich wspólnych znajomych. Z ich treści wręcz bije szczególna zażyłość łącząca autora listów z ich adresatem, czego dowodem są ujawniane najskrytsze młodzieńcze tajemnice.
Pomimo postępującej choroby, jak wynika z treści listów, Jalek - tak nazywał Chopin Białobłockiego - interesuje się muzycznymi nowościami wydawniczymi, które przyjaciel zakupuje w Warszawie i poprzez znane im osoby przesyła do Sokołowa. W listach Chopin wspomina o między innymi o Wysockim, któremu przekazuje nowo zakupione nuty celem dostarczenia do Sokołowa.
Jak dotychczas, badacze życia i twórczości Chopina zidentyfikowali większość osób, które pojawiły się w tej niezwykłej korespondencji. Jednak pozostało jeszcze kilka postaci, które dla badaczy życia największego wirtuoza fortepianu nadal pozostają zagadką.
W oparciu o przeprowadzone przez autora tych słów poszukiwania archiwalne wydaje się, że w przypadku dwóch postaci występujących w listach Chopina do Białobłockiego sprawa ich prawidłowej identyfikacji została ukończona.
Jednym ze swoistych kurierów przewożących nuty z Warszawy do Sokołowa - jak pisał Chopin - był Wysocki. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można obecnie przyjąć, że Chopin wspominał o sąsiedzie Białobłockiego, Józefie Piotrze Wysockim h. Ogończyk (ur.25 VII 1768 Ulwówek, zm.25 I 1840 Dulsk), podprefekcie powiatu lipnowskiego w departamencie płockim za czasów Księstwa Warszawskiego, deputowanym na sejm Królestwa Polskiego w latach 1820 i 1825 z wyboru zgromadzenia gminnego mławskiego (w skład okręgu wyborczego mławskiego wchodziły powiaty: mławski i lipnowski), od 1803 r. właściciela dóbr dulskich z przyległościami. Wysocki na mocy testamentu sporządzonego przez Jana Białobłockiego w 1815 r. został wybrany tzw. podopiekunem, który po śmierci testamentora miał wspomagać wdowę we wszelkich sprawach związanych prawidłowym wychowaniem osieroconego syna. Kontakty polityczne i sprawy majątkowe oraz fakt zamieszkiwania członków rodziny Wysockich w Warszawie sprawiały, że stolica dla Józefa Wysockiego nie była obcym miastem i jej odwiedziny nie należały wcale do rzadkości.
Kolejną dotychczas bliżej nieznaną osobą występującą w listach Chopina jest panna Florentyna Wybraniecka, która w dotychczasowej literaturze tematu została zidentyfikowana jako kuzynka Antoniego Wybranieckiego. Badania przeprowadzone przez autora tych słów nie potwierdziły tak śmiało postawionej tezy.
Panną Florentyną przebywającą na latem 1824 lub 1825 r. w Sokołowie, której Chopin w listach do Białobłockiego kazał rączki całować, nie była kuzynka, a najprawdopodobniej bratanica Antoniego Wybranieckiego. Była ona córką Jana Wybranieckiego de Woytsowicz i Marianny z Więckowskich, dzierżawców dóbr ziemskich Soczówki w parafii Bedlno, w obecnym powiecie koneckim. Urodziła się w 1815 r. i w zaledwie dwudziestej piątej wiośnie życia zakończyła swój ziemski żywot pozostawiając matkę, już wtedy wdowę, w samotnej rozpaczy po przedwczesnej utracie jedynego dziecka.
Ostatnią kwestią, która została pobieżnie przedstawiona w dotychczasowych opracowaniach tyczących młodzieńczych listów Chopina, to fakt pobytu Jana Białobłockiego poza Sokołowem w rejonie ówczesnego pruskiego miasteczka Bischofswerder, obecnie Biskupiec Pomorski w powiecie nowomiejskim. Z treści czterech listów Chopina adresowanych do Biskupca Pom. wynika, że Białobłocki przebywał tam w okresie co najmniej od października 1825 r. do lutego 1826 r., a sam wyjazd z Sokołowa był zaskoczeniem dla jego przyjaciela. O pobycie Białobłockiego poza granicą Królestwa Chopin dowiedział się od Żywnego, który również korespondował z Białobłockim. W treści listu Chopina z listopada 1825 r. odnajdziemy tylko szczątkową informację o ciepłej kuracji, którą miał tam przechodzić Białobłocki. Czy polegała ona tylko na dwumiesięcznym nie goleniu się - o czym pisze Chopin -, czy też na innych ówczesnych sposobach leczniczych nie sposób obecnie tego wyjaśnić?
Przeprowadzona kwerenda dostępnych autorowi źródeł jednoznacznie wskazuje, że Białobłocki nie przebywał w samym Biskupcu Pomorskim, a miejscowość ta była jedynie siedzibą ostatniej stacji pocztowej, najbliższej ówczesnemu miejscu przebywania Białobłockiego. Wydaje się, że prawdopodobnym miejscem kilkumiesięcznego pobytu poza Sokołowem był dom Białobłockich, potomków stryja Pawła Białobłockiego, a tym samym najbliższej rodziny wspomnianej wcześniej Konstancji Białobłockiej, położony w Sędzicach, w obecnej gminie Biskupiec Pom. W tym rejonie, w którym nigdy nie funkcjonowały jakiekolwiek zakłady lecznicze, Białobłocki niewątpliwie znalazł się pod opieką dalszej rodziny, ale za sprawą Konstancji . Po śmierci matki Jana została ona jego powierniczką i jedynym łącznikiem z przedstawicielami rodu Białobłockich osiadłych w Prusach. Z korespondencji prowadzonej z ojczymem wynikało, że śmierć matki była dla niego ogromną traumą i od tego czasu całą siłę swego rodzinnego uczucia przelał na Konstancję - pisał do ojczyma - ...bo ona to zamknęła powieki najdroższej mojej matki...
Pod koniec 1826 r. Konstancja przebywała w Warszawie i jej planowana i dłuższa nieobecność mogła być powodem wyjazdu Jana z Sokołowa, chociażby z uwagi niemożliwość zapewnienia przez długie zimowe miesiące prawidłowej opieki nad chorym Janem.
W 1827 r. choroba nadal postępowała i Białobłocki czuł się co raz gorzej. Wysiłki lekarzy i domowe sposoby leczenia nie przynosiły choremu ulgi. 27 grudnia Białobłocki już wiedział, że jego dni są policzone - co sam pisał z Torunia w liście do ojczyma - Ja tylko tę nadzieję mieć mogę i tą się cieszyć, że ten Nowy Rok skończy na zawsze wszystkie moje cierpienia. Zdrowie moje stoi zawsze na tym stopniu, iż prędzej złego, jak dobrego skutku oczekiwać mi każe - Neymann już przebąkiwa o amputacji.
List ten kończy słowami Po naradzeniu się z doktorami zdecydowałem sie stosownie do ich rady jeszcze ostatniego spróbować sposobu, to jest wyjechać na wieś i brać wewnętrzną kurację od Pana Wese, a zewnętrzną od wiadomej kobiety z Płocka, która zapewniała, iż z defektu mnie wyprowadzi.
Jednakże żadne dodatkowe kuracje nie zahamowały postępu choroby. Jan Białobłocki zmarł 31 marca 1829 roku w Sokołowie.
Akt zgonu Jana Białobłockiego, sporządzony 1 kwietnia
1828 r. w parafii Dulsk.
AP Toruń, Akta stanu
cywilnego parafii rzymskokatolickiej Dulsk
Śmierć Białobłockiego była dla Chopina ciosem tym okrutniejszym, że zbiegła się w czasie ze śmiercią ukochanej siostry Emilki, którą w młodym wieku też przedwcześnie zabrała gruźlica. Te dwa wydarzenia w życiu Chopina były zamknięciem jego młodzieńczego beztroskiego życia. Gwałtownie uświadomiły młodemu człowiekowi - czym jest życie i jaką on ma w nim rolę do spełnienia ...
Na zakończenie, należy dodać chociażby kilka zdań na temat przedziwnej historii wędrówki tytułowych trzynastu listów Fryderyka Chopina . W październiku 1833 r. zostały skonfiskowane przez carską żandarmerię w toku przeszukania dworu w Sokołowie. Zabezpieczono je wraz z innymi prywatnymi dokumentami Wybranieckiego na potrzeby śledztwa prowadzonego przeciwko niemu o udzielanie pomocy i sprzyjanie emigrantom, którzy po upadku powstania listopadowego próbowali nowo wzniecić powstanie w Królestwie. W 1915 r. wraz z innymi archiwaliami zostały zabrane przez uciekających z terenu Królestwa w czasie I wojny światowej Rosjan i wywiezione do Moskwy. Do Polski powróciły wraz z innymi zagrabionymi archiwaliami na mocy traktatu ryskiego z 1921 r. W stosie papierów w Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie, dość przypadkowo, odnalazł je Stanisław Pereświet-Sołtan i na szczęście wydał w 1926 r., bo po kilkunastu latach listy te spłonęły wraz z całym archiwum podczas powstania warszawskiego. Tylko dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności oraz archiwalnej dociekliwości Pereświet-Sołtana, po upływie niespełna dwustu lat od ich napisana mogliśmy poznać i opisać szczególne relacje, które łączyły Fryderyka Chopina z Janem Białobłockim.
Ogólny zarys ziemi dobrzyńskiej z zaznaczonymi miejscowościami, o których mowa w tekście.
Do pełnej wiedzy na temat dziedziców Dobrzynia nad Drwęcą i Sokołowa z przyległościami pozostaje do opowiedzenia historia ostatnich lat życia Antoniego Wybranieckiego, budowniczego kościoła w Dobrzyniu nad Drwęcą oraz patrioty zaangażowanego w próby wznowienia walki zbrojnej w 1833 roku, czyli w tym miejscu nie wypada powiedzieć nic innego jak tylko - cdn.
Źródła: pełen wykaz zostanie opublikowany w cz.III
[i] Domniemanie Pereświet-Sołtana, że na obrazie można wskazać jakiekolwiek realne osoby jest historyczną naiwnością; to z gruntu angielskie wnętrze i stroje - pantalony zapinane pod kolanem i coś w rodzaju jarmułki na głowie rzekomego Mikołaja Chopina przymuszają do zadania pytania – skąd Anglik (malarz historyczny) urodzony na rok przed śmiercią Chopina , mógł w trzydzieści lat później mieć jakiekolwiek wyobrażenie o ludziach żyjących w Warszawie przed laty sześćdziesięciu? A może ten siedzący pod oknem to np. Wojciech Żywny? Dlaczego nie?