Artykułów : 211
Odsłon : 2328052
Kapitan Edward Stefan
Machczyński – płocczanin, poeta i powstaniec styczniowy.
Potomek Priama – króla
Troi, rodu Arkelów i Dołęgów. Powrót do chwały w 150 rocznicę wybuchu powstania
styczniowego.
Ta wielka Rzeczypospolita, o której uczą dzisiaj w szkołach, o której dawniej wspominano w Europie, o której wzmiankowali najwięksi historycy - legła w gruzach na przełomie XVIII i XIX w. Państwo, które prawie 100 lat przed I rozbiorem obroniło ówczesny chrześcijański świat przed wojskami Imperium Osmańskiego, w skutek działań magnatów, biskupów, szlachty i naszego króla Stanisława Augusta Poniatowskiego poniosło klęskę, a naród polski przeżył 123 letnią niewolę, uciski, dyskryminację i zesłania na Sybir.
Ta wielka Rzeczypospolita, która była ówczesnym centrum kulturalnym Europy, która była miejscem nauki walk i obyczajów dla szlachty z dworów europejskich legła w gruzach i z biegiem czasu zniknęła z mapy świata. Mówiono, że czas rozbiorów dla państwa polskiego był czasem rozbrajania wojska tegoż kraju, jak i szlachty. To przez rozbiory zanikły w Polsce tradycje rycerskie i szlacheckie. Kraj, któremu udało się pobyć choć chwilę na Kremlu w XVII wieku, został złupiony i rozgrabiony przez wojska szwedzkie. Nie było wówczas miejsca, które nie zostało by zniszczone i złupione przez Szwedów. Za pewne była to już pierwsza oznaka słabości naszych władz, szlachty i armii. Kraj, który uznawał się za wielkie mocarstwo nie umiał przeciwstawić się wojskom szwedzkim, które wywołały totalny bałagan w państwie osłabiając władzę, wojsko i szlachtę. Większość zamków obronnych już nigdy nie podniosło się z gruzów. To był powolny proces zaniku mocy naszego państwa, którego rozwiązaniem były późniejsze rozbiory. Tak się zaczęła smutna karta w historii Rzeczypospolitej.
Gdy na początku XIX wieku Napoleon ze swoją armią przemierzał tereny polskie, zdziwił się i rzekł, jak ci cuchnący ludzie w drewnianych domkach mogą nazywać się szlachcicami? Te zdanie w pewnym sensie oddawało kondycję i stan naszych ex Generosów.
Mijały lata i kiedy nasi politycy, magnaci i szlachta stwierdzili, że stracili swoją tożsamość, wolność i naród, nastały lata 1830 – 1831, a tym samym odbyło się powstanie listopadowe przeciw Rosji. I tutaj do upadku naszego zrywu niepodległościowego przyczynili się ponownie arystokratyczni, lojalni wobec cara polscy przywódcy polityczni, m.in. Adam Jerzy Czartoryski, Bonawentura Niemojowski i nieudolni generałowie, a wśród nich m.in. Józef Chłopicki, Jan Skrzynecki, Henryk Dembiński itd. Ci, którzy powinni zadbać o powstanie ponownie nas zawiedli, a winę zrzucili na biednych chłopów.
Kolejne lata upływały, rosyjski terror wobec biernego państwa polskiego narastał. Nadszedł rok 1863. Wówczas to 22 stycznia wybuchło największe polskie powstanie narodowe, popierane przez międzynarodową opinię publiczną. Pomimo początkowych sukcesów, powstanie odniosło klęskę. Kilkadziesiąt tysięcy powstańców zostało zabitych w walkach, tysiąc stracono, prawie 40 tysięcy skazano na katorgę i zesłania na Sybir, ponad dziesięć tysięcy wyemigrowało.
Jedną z wybitniejszych postaci powstańców styczniowych był Edward Stefan Machczyński. Na świat przyszedł 13 października 1836 r. Jego ojcem był ziemianin i sędzia apelacyjny Marceli Apolinary Machczyński, matką zaś cześnikówna Ewa Honorata Luboradzka, córka Stefana i Antoniny z Łąckich (ślub 1825 r.). Dziewiętnastoletnia Ewa Honarata była krewną konfederatów barskich i legionistów, była również wnuczką po kądzieli generała Tańskiego, którego imię wyryto wśród wodzów z armii Napoleona, na łuku tryumfalnym (l’ Arc de l’ Etoile) w Paryżu. Wniosła ona w dom swojego męża Marcelego gorący patriotyzm, umysł wzniosły i wielkie cnoty niewieście. Młodzi małżonkowie osiedlili się w Płocku. W rodzinie Edwarda Stefana od zawsze panowały wielkie tradycje patriotyczne, jego stryjeczny pradziad Franciszek Machczyński był konsyliarzem konfederacji Radomskiej, z której jednak niebawem wystąpił, bo cele jej nie odpowiadały jego przekonaniom i dążeniom narodowym. W roku 1788 zanosił protesty i manifesty do akt grodzkich. W ziemi dobrzyńskiej w Lipnie, przeciwko gwałtom i nadużyciom ambasadora rosyjskiego, księcia Repnina, względem konfederacji i sejmów.
Ojciec Edwarda, Marceli był dziedzicem na rodzinnym Sosnowie, w pow. rypińskim w gub. płockiej. Nie wybrał on jednak roli. Jako miłośnik nauk za dziekanatu Wincentego Bandtkiego studiował na Uniwersytecie Warszawskim, na wydziale prawa. W roku 1821 ukończył studia z zaszczytnym dyplomem, przyznającym mu stopień magistra obojga praw i administracji krajowej. Następnie od swojego brata Ignacego przyjął spłatę majątku i wszedł do sądownictwa. Po wielu latach swoje urzędowanie zakończył w Warszawie, jako radca stanu i sędzia sądów apelacyjnych w Królestwie Polskim. Od 1822 r. był inkwirentem w Sądzie w Policji Poprawczej w Białej, w latach 1824 – 1834 podprokuratorem. W 1835 r. sędzią Policji Poprawczej, a od 1836 r. podprokuratorem przy Sądzie Kryminalnym w Płocku. W 1865 r. przyznano mu nowe szlachectwo w Królestwie Polskim. Zmarł w 1868 r.
Bratem Edwarda był Konrad Machczyński (1826 – 1911), który był wybitnym prawnikiem i ostatnim prokuratorem byłego senatu polskiego, był również autorem wielu dzieł prawniczych i literackich. O Konradzie Machczyńskim pisało się, że był prawnikiem w wyższym stylu. Stanowisko prokuratora opuścił dobrowolnie w 1876 r. Jako prawnik po reformach sądownictwa nie mógł się pogodzić z nowymi stosunkami, narzuconą reformę sądownictwa nazwał ostatecznym ciosem, zadanym autonomii Królestwa Polskiego. Ustępując z urzędu oddał się pracy społecznej i literackiej. Machczyński wobec represji panujących w Królestwie Polskim walczył o autonomię osad rolnych. W swoich dziełach o myślistwie oddał duszę polskiego myśliwego. Był miłośnikiem i przyjacielem przyrody, a także humorystą szczerego, prawdziwego dowcipu. Nie naciągany, wesoły. „Bywają pośmiertne wspomnienia, po których przeczytaniu czujemy żal, żeśmy tych ludzi za ich życia, nie znali, żeśmy nie odczuli kojącego wpływu ich indywidualności” – do takich należał Machczyński. 28 czerwca 1911 roku przyjaciele i druhowie Konrada, na własnych rękach z kościoła św. Aleksandra w Warszawie, przenosili go na wóz żałobny.
Konrad Machczyński to jedna z wybitniejszych postaci XIX wieku, do takich osób również należała siostra Konrada i Edwarda, Antonina Machczyńska (1837 – 1919). Była ona nauczycielka i działaczką społeczną. Na terenie Galicji rozwijała owocną działalność w sprawie oświaty kobiet. W 1892 roku wraz z Stefanią Wekslerową i Marią Wysłouchową (Bouffałówną) powołały do życia stowarzyszenie nauczycielek, broniąc wiejskie nauczycielki, walcząc o poprawę warunków pracy, przyznanie płac i przywilejów nauczycielom. Była autorką wielu publikacji poświęconych nauczycielkom i kobietom.
Dziećmi Marcelego i Ewy Luboradzkiej byli również: Jan Szczepan 1847 i Józefa Helena 1837, urodzeni w parafii Płock.
Edward Stefan Machczyński – powstaniec styczniowy pochodził z wybitnej rodziny, która jak się okazała powiązana była z największymi i najsłynniejszymi rycerzami średniowiecznej Europy.
Piotr Machczyński przez małżeństwo z Katarzyną Świerzawską wszedł w posiadanie dóbr Sosnowo, w pow. rypińskim. Piotr zmarł ok. 1762-3 lub 1766 w Sosnowie – parafia Rogowo. Około 1789 r. jako właścicielka majątku występuje żona Piotra, Katarzyna i jego synowie: Franciszek, Wojciech i Hipolit.
Franciszek Machczyński urodził się 28 czerwca 1842 r., zmarł 11 marca 1806 r. w Rempinie – parafia Gozdowo. Pochowany został w klasztorze w Skępem, w kaplicy Zielińskich. Był wybitną postacią XVIII wieku. W 1767 r. był burgrabią bobrownickim, w 1768 komornikiem ziemi dobrzyńskiej, w tym roku również przystąpił do konfederacji barskiej. W 1775 r. przeciwko niemu odbył się proces o należenie do spisku przeciw królowi. Ostatecznie został uniewinniony. W 1792 r. brał udział w tumulcie szlacheckim na sejmiku w Lipinie, a 26 listopada tegoż roku został konsyliarzem konfederacji targowickiej ziemi dobrzyńskiej. W 1770 roku przez sejmik w Orszymowie został powołany na konsyliarza konfederacji ziemi wyszogrodzkiej. Na pewno w roku 1782 był żonaty z Bogumiła Dobrską, córką Wojciecha. W 1786 r. Franciszkowi w Rempinie swoje należności odstąpił Felicjan Karski, syn Józefa. Jego córka Marianna Machczyńska w 1799 r. w Rempinie wyszła za Tomasza Rzeszotarskiego.
Wojciech Machczyński w 1812 r. odziedziczył po matce Sosnowo. W swoim majątku rozbudował pałac i założył park. W 1793 r. synowie Stanisława Bromirskiego odstąpili Wojciechowi dobra w Sosnowie. Poślubił Mariannę Święcicką zmarłą w 1814 r. Wymienia się, że jego żoną była również Marianna Koskowska, wdowa po Szymonie Woźnickim, z której pozostawił córki: Helenę 1806, Elżbietę 1810 i synów: Antoniego, Józefa 1803 i Ignacego 1806 (żonaty był z Michaliną N, zmarł w 1866).
Synami Wojciecha z Marianny Święcickiej byli: Piotr zm. 1831, Ignacy i Marceli (ojciec Edwarda Stefana). Wojciech zmarł w 18.03.1824 r., cały swój majątek przekazał synom, gdzie w tym samym roku Ignacy Machczyński wykupił całość od braci. Ignacy urodził się ok. 1799 r. lub 1811 r. W 1852 r. nabył dobra w Zakroczku od Jana Dzierżanowskiego. W 1840 był żonaty z Anielą z Lasockich (zm. 1849), córką Leonarda z Miszewa. W 1863 nabył dobra w Babcu Wiączankach od Bolesława Święcickiego, a w następnym roku sprzedał je Marii Kałasznikowej. Zmarł w 17.05.1869 r. W 1822 r. Sosnowo liczyło 12 dymów i 230 mieszkańców. W 1817 r. Wojciech Machczyński określony został jako kolator kościoła w Rogowie. W okresie pruskim Sosnowo należało do największych majątków w okolicy Rogowa. Cesja dokonana przez brata Wojciecha, Franciszka przyczyniła się do silnego rozwoju majątku.
Od 1819 r. Ignacy był również studentem na wydziale sztuk pięknych UW, w 1840 dokupił Brzeszczki Małe. W lutym 1863 roku gościł w swoim majątku Zygmunta Padlewskiego, naczelnika wojskowego województwa płockiego w powstaniu styczniowym. Padlewski szczególną sympatią darzył Anielę Machczyńską, córkę Ignacego. Po upadku powstania Aniela chodziła w stroju żałobnym. W majątku Sosnowo przechowywano pamiątki po Podlewskim, które do Muzeum w Płocku przekazała córka Anieli, Maria Kretkowska. Mieszkańcy dworu czynnie pomagali powstańców. Ignacy Machczyński z córką Anielą wspomagali powstańców żywnością, a ich dwór był szpitalem i schronieniem dla powstańców. W lipcu 1863 r. w pobliżu Sosnowa stacjonował oddział powstańczy pod dowództwem Teofila Jurkowskiego (300 pieszych i 100 konnych). 9 lipca w lesie czumskim doszło do bitwy z oddziałem Kozaków pod dowództwem kapitana Kenstowicza. Powstańców pochowano na cmentarzu w Sosnowie. W skład dóbr odziedziczonych przez Ignacego wchodziło: Sosnowo, Podczumsk, Korzeniewo i Kobyle Łąki. Majątek po rodzicach w 1890 odziedziczyła Aniela, która wyszła za Adolfa Piwnickiego ze Starorypina. Byli oni właścicielami Sosnowa do 1907 r. Ich syn Ignacy otrzymał majątek po rodzicach, córka Maria była żoną Ignacego Kretkowskiego.
Rodzina Edwarda Stefana Machczyńskiego głównie w XIX wieku, występowała z herbu Machwicz. Jednakże dzisiejsze zasoby i badania pozwoliły stwierdzić, że ród ten wywodził się z Dołęgów.
Piotr dziedzic Sosnowa, żonaty z Katarzyną Świerzawską, był za pewne synem Józefa, który w 1755 r. zapisał pieniądze na swoich dobrach w Srebrnej i Kowalewku na kościół parafialny w Białej. Józef był żonaty z Marianną Ośmiałowską, a w 1744 r. odstąpił dobra w Srebrnej swojemu zięciowi. Pozostawił również córkę Justynę, żonę (1774) Sabina Wincentego Mańkowskiego.
Tenże Józef był synem Wojciecha, który w 1723 r. był żonaty z Rozalią vel. Zofią, córką Jana Miłodroskiego. W 1745 r. u Wojciecha zeznała dług na Zgagowie Aleksandra Leszczyńska, wdowa po Stanisławie Koziebrodzkim, z którą się ożenił. Zmarł przed 1753 r. Oprócz Józefa z pierwszej żony pozostawił Ludwika.
Tenże Wojciech był synem Pawła, który w 1658 r., wraz z matką i braćmi procesował się z Ewą, córką Walentego Żurawskiego. Paweł zmarł przed 1720 r. Pozostawił córkę Elżbietę, w 1720 r. żonę Marcina Dzięgielewskiego – syna Jana oraz synów Jana i Wojciecha. W 1661 r. Paweł wraz z matką i braćmi zastawił części w Dzięgielewie Janowi Chrzanowskiemu z żoną Heleną Bromirską. W 1667 Paweł był żonaty z Barbarą Brochocką, córką Wojciecha. Pozostawił również synów: Teodora, Mikołaja Wojciecha i Jana.
Piotr Gałkowski w swojej publikacji stwierdził, że Piotr Machczyński, ożeniony z Katarzyną Świerzawską był bezpośrednio synem Pawła – dziedzica z Dzięgielewa.
Tenże Paweł, był synem Pawła, który 1639 r. był Dziedzicem w Dzięgielewie i procesował się ze Stanisławem Borzewskim. W 1614 Paweł, wraz z braćmi wprowadzony został do dóbr Stefana Strusińskiego, syna Jana w Strusinie. W 1622 roku, wraz z braćmi otrzymał od Piotra Sudraskiego, syna Adama części w Gozdowie. W 1626 r. Paweł pokwitował Jana Czarnomskiego, syna Wojciecha. W 1626 r. u Pawła zeznali dług synowie Andrzeja Dzięgielewskiego. W 1635 r. Paweł z poddanym z Tchórza wprowadzony został do dóbr Maksymiliana Sierakowskiego w Tchórzu. Był żonaty z Dorota Dzięgielewską. Zmarł przed 1658 r. Pozostawił córki Annę, w 1652 wdowę po Mikołaju Grabski, 2 – voto żonę Andrzeja Sulińskiego, dziedziczkę w Mochowie, i Mariannę, w 1678 roku wdowę po Wojciechu Niździńskim, synu Andrzeja, oraz synów Michała, Pawła i Piotra (zmarł przed 1721 r.).
Tenże Paweł był synem Walentego, który w 1558 r. z siostrami był pod opieką Tomasza Jeżewskiego, który przejął opiekę od księdza X. Waleriana Dzięgielewskiego, proboszcza w Sierpcu i wydzierżawił ich spichrz w Płocku wojewodzie Andrzejowi Gulczeńskiemu. W 1568 r. u Walentego zeznał dług Tomasz Jeżewski z Tchórza. W 1572 r. Walenty wydzierżawił swoje dobra Tomaszowi Jeżewskiemu. W 1572 r. zapłacił posag siostrze Barbarze, a w roku następnym siostrze Annie. W 1575 r. Walenty zeznał dług u Marcina Blocha z Sobowa. W 1576 r. zapisał posag żonie Zofii, córce Stanisława Cierzniewskiego z ziemi gostynińskiej. W 1588 r. Walentemu odstąpiła części po matce w Tchórzu siostra Barbara. W 1577 r. Walenty zeznał dług u Wojciecha Grembeckiego, syna Adriana. W 1597 r. poddany Walentego z Czarnomina wprowadzony został do dóbr Andrzeja Sudraskiego w Gozdowie. W 1588 r. Walentemu odstąpiła siostra Barbara części w Tchórzu. Walenty zmarł przed 1614 r. Pozostawił synów Jana, Pawła i Filipa.
Tenże Walenty był synem Filipa. W 1532 r. Filipowi z Machczyna Szlacheckiego zastawił części w Rycharcicach Stanisław Ogonowski z żoną Katarzyną z Rycharcic, Filip zaś nabył Ogorzelice od Ogorzelskich. W 1535 r. u Filipa zeznał dług Bartłomiej Nadratowski na Nadratowie, a także Mikołaj Przeciszewski z Przeciszewa. Filip był wtedy burgrabią, a w roku następnym podstarościm płockim. W 1536 r. Filipa pokwitowała z długu Katarzyna, wdowa po Janie Borzewskim. W tym samym roku Filip był dziedzicem w Machcinie i w Rycharcicach i zeznał dług u Michała Chomętowskiego. W 1537 r. Anna Bronowska z mężem Janem Dzięgielewskim zastawiła Filipowi część Bronowa Zalesia, Filip zaś nabył części w Machcinie od brata Marcina 1 łan w Płocku od Macieja Biernata, syna Stanisława. W 1538 r. Filipowi zastawił brat Marcin z żoną Katarzyną części w Machcinie, któremu Filip zastawił części w Bronowie, siostrze Katarzynie zaś części w Rycharcicach i Dzięgielewie. W 1538 r. u Filipa zeznał dług na Proskowie Feliks Szreński. W 1539 r. u Filipa zeznał dług brat X. Kalikst. W 1542 r. Filip odstąpił bratu Zygmuntowi części w Machcinie, Rycharcicach oraz dwa łany w Płocku. W 1543 r. Filip odstąpił części w Rycharcicach Szymonowi Konradzkiemu, w zamian za dobra w Malinie i Wierzbnie w powiecie gostynińskim. W 1544 r. Filip był żonaty z Dorotą, córką Jana Gawareckiego, która przepisała posag na Machcino należące do szwagra Zygmunta. W tym samy roku Maciej Suleński, syn Pawła Pawlika, sprzedał Filipowi, który przestał być podstarościm, swoje części w Suleńczycach, Filipa zaś nabył dobra w Czarnominie. W 1545 r. u Filipa zeznał dług Kwiryn Obrębski, syn Macieja, a także Jan Osman i Elżbieta, wdowa po Macieju z Obrębu. W 1548 r. Filip procesował się o pieniądze z Janem z Czarnomina-Rynki i zeznał dług u Andrzeja Zaleskiego z Chomętowa. W 1548 r. Filip jako dziedzic z Czarnomina skarżył Zdziecha Krasowskiego z Krasowa. W 1548 r. Filip odstąpił swoje części w Sękowie bratankom, synom Pawła. W 1544 r. u Filipa zeznał dług Jan Czarnomski z Czarnomina Rynki. W 1544 r. Filipa pokwitowała z należności Umiweninie – Łubkach Anna córka Jakuba Umińskiego. W 1551 r. zapisał dożywocie z żoną na Czarnominie, Machcinie i Rycharcicach. W 1558 r. Filip wyznaczony został przez króla opiekunem córek Hieronima Czarnomskiego, lecz one nie dopuściły Filipa do wykonywania opieki. Drugą żoną Filipa była Elżbieta, córka Tomasza Jeżewskiego. Filip zmarł w 1558 r. Pozostawił córki Ewę, w 1568 r. żonę Mikołaja Zaborowskiego, Barbarę, w 1572 r. żonę Aleksego Grzebskiego, syna Stanisława i Annę, w 1573 r. żonę Jakuba Gołyńskiego, syna Stanisława z Kałęczyna oraz syna Walentego.
Tenże Filip był synem Jakuba. Przed 1538 r. zmarł Jakub z Machczyna Szlacheckiego, pozostawił wdowę Dorotę i dzieci: Annę, Katarzynę, żonę Pawła Dzięgielewskiego, zmarłego w 1539 r., Agnieszkę, Filipa, Marcina, Kaliksta, Zygmunta, Pawła i Stanisława.
Istotnymi dowodami bardzo bliskiego pokrewieństwa Jakuba z Machczyna Szlacheckiego z rodziną Myślibora z Machcina i Mijakowa jest fakt, że wdowa i dzieci Świętosława razem z wdową i dziećmi Jakuba w 1534 – 1535 r. procesują Jana Korzboka i kwitują go z 60 grzywien. Kolejnym dowodem jest fakt, iż syn Jakuba, Filip z Machczyna Szlacheckiego świadczył w 1531 r. przy wywodzie z herbu Dołęga Mikołajowi i Świętosławowi (synom Myślibora).
Filip był najstarszym synem Jakuba z Machczyna Szlacheckiego, który świadczył przy wywodzie szlachectwa Myśliborowiczom w 1531 r. Jak wspomniano wyżej dowodną własnością Dołęgów w XV w. w rejonie Lipna była wieś Myśliborzyce, własność potomków Andrzeja Słupa z Wierzbicka. Fakt ten świadczy o bardzo bliskim spokrewnieniu Myślibora i Jakuba Machcińskich, m.in. z rodziną Kretkowskich, Wierzbickich i Lassockich, którzy także wywiedli się z herbu Dołęga.
Zygmunt Lasocki w swojej publikacji wspomina, że Jakub i Świętosław byli braćmi, a więc byli synami Myślibora.
Myślibor był żonaty z Barbarą Ogorzelską. Pozostawił córkę Jadwigę, żonę Mikołaja Bronowskiego, oraz synów Mikołaja i Świętosława. Mikołaj, syn Myślibora był dziedzicem w Machcinie i Mijakowie. W 1506 r. występował jako sędzia grodzki płocki, w 1510 roku zaś jako pisarz ziemski płocki, którym został ostatecznie w 1519 r. W 1531 r. odstąpił części w Mijakowie Adamowi Woźnickiemu. Zmarł przed 1532 r. Pozostawił synów Stanisława i Macieja. Mikołaj i Świętosław dowiedli w 1531 r. szlachectwa swego z herbu Dołęga przy czym świadczyli im współherbownicy: Bartłomiej syn Marcina, Wojciech syn Macieja z Machczyna Żabowa i Filip z Machczyna Szlacheckiego. Mikołaj i Świętosław pisali się często Mijakowskimi. W 1531 r. Świętosław był żonaty z Katarzyną Milewską vel Brelską. Zmarł w 1533 r. Pozostawił córki Annę, Katarzynę, Małgorzatę, Elżbietę, Reginę, w 1560 żonę Macieja Cieszewskiego, zmarłego przed 1576, Barbarę, w 1576 r. żonę Jana Chabowskiego, Dorotę, Zofię, występującą w 1565 r., oraz synów Adama, Macieja, Mikołaja i Myślibora.
Jak podano wyżej Myślibor z Machcina występował w 1459 r. Główna linia Machcińskich wywiodła swoje pochodzenie z herbu Dołęga w 1531 r. Jednakże w wiekach późniejszych rodzina ta wywiodła się także z herbu Rogala, Jastrzębiec i Machwicz. Obecne badania genealogiczne i dostępność do zasobów archiwalnych pomogły stwierdzić, iż rodziny Machcińskich wylegitymowane ze szlachectwa w Królestwie Polskim pochodzą od Dołęgów.
Machciński, Machczyński i Żabowski. Trzy nazwiska, trzy rodziny, które wywodzą się z tego samego pnia, z tej samej krwi i przodków.
Poniżej schemat przedstawiający prawdopodobne związki Dołęgów dobrzyńskich i mazowieckich w XIV i XV wieku – dane pochodzą z publikacji pana Tomasza Sławińskiego pt.: „ O Początkach Dołęgów Notat Dwoje”.
Istotnym dowodem pokrewieństwa Machcińskich - Machczyńskich h. Dołęga z Dołęgami z Łęgu są imiona noszone przez założycieli i potomków Machcińskich, tj.: Myślibor, Świętosław, Mikołaj itd.
Jak podają źródła Hugo Butyr był prawdopodobnie protoplastą rodu Dołęgów i Grabiów, a także rodziny Kretkowskich , którzy byli odgałęzieniem Dołężan. Hugo Butyr niderlandzki rycerz był synem Jana III z Arkel, rycerza pierwszej krucjaty zmarłego w Jerozolimie w 1112 r., był także wójtem biskupim Utrechtu i komesem na Kałdusie (w Chełmnie). W XII wieku Hugo Butyr osiadł w dzielnicy mazowieckiej i zajmował zapewne kasztelanię chełmińską. Na dworze króla Bolesława Krzywoustego zasłużył się jako obrońca pogranicza pruskiego.
Źródła wskazują, że syn Hugona Butyra, zwał się Grabia, a jego wnuk Marcin Grabic, dał początek arcypolskiemu rodowi Dołęgów.
Za czasów Kazimierza Sprawiedliwego (1186 – 1194) przysądzono część służebnych, nadanych niegdyś Hugonowi, synowi tegoż, noszącemu przydomek Grabia. Pozycja Butyra związana była z tytułem urzędniczym grafio. Istnieją domniemania, czy owym Grabią był Gizelbert, czy też inny syn urodzony z niewiasty w Polsce, być może Paweł. W 1218 r. wnuk Hugona, Marcin Grabic uzyskał zwrot ludzi z wyroku księcia kujawsko – mazowieckiego Konrada I. Marcin Grabic miał (wg Bieniaka) syna Krystyna z Krosny 1223. Wojciech właściciel Łęgu, żył w drugiej połowie XIII w., co przemawia za tym, że pochodził od Marcina Grabica.
Przodkiem Hugona Butyr był Jan, pierwszy właściciel ziemi Arkel, którzy przybył do Holandii za panowania Puppy n van Herstal, księcia Brabantu (Duke of Brabant), służył Dagobertowi, królowi Francji – ostatni władca z dynastii Merowingów.
Arkel to wieś w holenderskiej prowincji, w południowej Holandii, znajduje się 3 km od Gorinchem. Ziemia Arkel była lennem hrabiów Holandii, do 1412 r. Arkel było zarządzane przez panów z Arkel. Ród Lord van Arkel (van Arckel – rodzina Herculana) został związany z Trojanami i Troją. W wyniku „doskonałego” połączeniu mitologii germańskiej z klasyczną wskazywano, że w czasach Franków, król Pepin Krótki (który był członkiem tego rodu) posłał Łabędzia do Holandii, który osiadł na stałe w miejscu, nazwanym od jego przodków Hercules Alemanicus, Castra Herculana lub Arkel. Teylingens rozpoczął ich drzewo genealogiczne od Priama, króla Troi. Alckemades śledząc ich pochodzenie wskazał, że pochodzą od Alcmeny, matki Herculesa, (którzy się przyzwyczaili do jej stałego zamieszkania tutaj).
Średniowieczni przodkowie Dołęgów zostali opisani poniżej:
http://www.szpejankowski.eu/index.php/pl/rodziny-ziemi-dobrzyskiej/123.html
Edward Stefan Machczyński – powstaniec styczniowy spędził swoje dzieciństwo w Płocku. Mieszkańcy Płocka brali aktywny udział w powstaniu listopadowym w 1830 r. W samym mieście panował silny ruch niepodległościowy. 07 września 1831, gdy Warszawa upadła do Płocka przeniosły się władze powstańcze wraz z sejmem. Tu właśnie odbyła się ostatnia sesja sejmu powstańczego. Machczyńscy byli bardzo zaangażowani w sprawy powstańcze. W ich domu mieścił się „arsenał” broni, uprzęży, odzieży, żywności – z tego zasobu czerpała gwardia miejska. Potomstwo Machczyńskich poprzez wychowanie w duchu „dobrego Polaka” służyło ojczyźnie. Dzieciństwo Edwarda Stefana wypełnione było opowiadaniami wojennymi i patriotycznymi. Lubił słuchać wspomnień o wuju Aleksandrze Luboradzkim – jako 16 latek poszedł do legionów i walczył u boku Napoleona. Edwarda interesowały opowieści o wyprawie belwederskiej, o szkołach podchorążych i strzałach na ulicach Warszawy. Machczyńscy podczas powstania 1830 r. przekazali znacznie sumy pieniędzy powstańcom.
Gdy ojciec Edwarda, Marceli został mianowany sędzią apelacyjnym, rodzina przeprowadziła się z Płocka do Warszawy. Edward miał wówczas 14 lat. Jako uczeń warszawskiego gimnazjum stał się zdolnym, inteligentnym i powszechnie lubianym uczniem. Edwarda Machczyńskiego szczególnie interesowały sprawy niepodległościowe. Już w gimnazjum czytał zakazaną literaturę. W tajemnicy przez rodzicami uczęszczał na patriotyczne spotkania z młodzieżą, znajdując się w polu uwagi Policji. W 1851 r. został aresztowany. Edwardowi Machczyńskiemu udowodniono czytanie zakazanej literatury i związki z ruchem konspiracyjnym. Jego rodzice bardzo starali się o uniewinnienie młodocianego syna, jednakże odwrotu nie było i musiał odbyć surową karę. Został skierowany w „sołdaty” na Kaukaz.
Machczyński jak 16 latek poruszał się pieszo, tak jak inni zesłańcy. Szedł z Warszawy do Moskwy, z Moskwy do Odessy, a z Odessy z korpusem generała Aleksandra Ludersa na Kaukaz. W pierwszy etapie podróży zachorował, dla młodego chłopaka taka podróż była bardzo wyczerpująca. Jego matka poprzez różnych ludzi zapewniła mu opiekę. Postarała się o to aby jej syn zatrzymał się na kilka dni w prywatnych domach w czasie wędrówki. Po dotarciu do Odessy, Edward bardzo był chory, jego matka nawiązała kontakt Ludersową i jej siostrą generałową – Lipską (Polkami z pochodzenia). Podjęły się one pomocy młodemu Edwardowi. W Odessie został skierowany na kilka miesięcy do lazaretu. Po powrocie do zdrowia został przydzielony do korpusu Ludersa. Jako dobrze ułożony młodzieniec zyskał sympatię Ludersowej i został zaproszony do odwiedzenia jej domu.
Jako członek korpusu w Odessie ujawnił swój talent poetycki. Kiedy Ludersowa dowiedziała się o jego talencie zachęciła go do czytania wierszy w jej domu. Jego pierwszym znanym utworem była wzruszająca do łez „Modlitwa żołnierza”. W swoim wierszu ślubował wierność Bogu, Polsce, honorowi i cnotom ojczystym.
Następnie, razem z korpusem Ludersa ruszył na Kaukaz. Od 1852 do 1857 trwały marsze i przemarsze wojskowe na Kaukazie. Machczyński znajdował się na lewym skrzydle, od wojenno – gruzińskiej drogi do Morza Kaspijskiego. Wówczas toczyły się tam zacięte boje i walki wojsk rosyjskich z narodami Dagestanu. Edward Machczyński nie był osamotniony, gdyż w korpusie kaukaskim było wielu Polaków (30% żołnierzy, 7-9 tysięcy). Byli to jeńcy, zesłańcy i rekruci. Zesłańcy byli głównie przedstawicielami inteligencji. Powierzano im pisanie historii pułkowej, uczenie w szkołach kanonistów i prowadzenie kancelarii. W niektórych oddziałach do Polaków odnoszono się przychylnie, w innych Rosjanie nie chcieli jeść z nimi z jednego kotła.
Życie Machczyńskiego w korpusie było często jednorodne i nużące. Wędrował przez nieznane dagestańskie góry, wąwozy, wśród walk z siłami Szamila. W pierwszych miesiącach wraz z zesłańcami popadł w stan ogólnej apatii. Przyroda kaukaska dla Edwarda była dzika i obca.
„Tu leżą nagie ciała świeżo ubitych trupów, tam konający prosi pomocy, a Tatarzyn jak sęp obdziera z niego odzież; ówdzie zemdleni trudem żołnierze ciągną się z wolna w kolumnie, nie myśląc bronić życia własnego”.
Jako poeta Edward Stefan Machczyński zetknął się z innymi polskimi poetami na Kaukazie. W pierwszej połowie XIX w. było ich ok. 40. Wszyscy byli przygnębieni i pełni zwątpienia. Polscy poeci - zesłańcy zapoznawali się ze specyfiką Kaukazu, jego mozaiką narodowościową, religią i obyczajowością. Machczyński nie przesyłał z Kaukazu do wydawców swoich utworów, ale był uznawany za utalentowanego poetę. Był człowiekiem bardzo skromnym. Nie uważał się za sól ziemi, nosiciela kagańca oświaty i postępu cywilizacji. Przez cały jego pobyt na Kaukazie, matka Edwarda starała się o jego zwolnienie i prosiła go, by nie pisał wierszy, które mogłyby mieć niekorzystny wpływ na załatwienie sprawy.
W roku 1856 na mocy cara Aleksandra II pozwolono wielu zesłańcom na powrót do kraju. Wśród nich znalazł się nasz płocczanin Edward Stefan Machczyński, który po amnestii natychmiast powrócił do Warszawy. Po powrocie zainteresował się romantyczno – narodową literaturą, której wątkami była obrona praw narodu i budzenie miłości ojczyzny, krytyka wad narodowych i określenie obowiązków Polaka.
Po powrocie do Warszawy Edward Stefan Machczyński zaczął przygotowywać do druku poemat Han-Akmet. Powieść Kaukaska. Machczyński nie poszedł śladami Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego. Nie pretendował do roli przywódcy narodu. Treść powyższego poematu opiewa zemstę dzielnego, szlachetnego i kochającego Akmeta, przywódcy jednego z koczujących ludów Kaukazu. Zemsta chana Akmeta dosięga beja Mirzę Agę, który go zdradził i porwał ukochaną dziewczynę.
Ten utwór został wydany w 1857 r. i został bardzo życzliwie przyjęty przez warszawskich recenzentów i publiczność. W krótkim czasie nakład został wyczerpany. W tym samym tomiku co Han – Akmet. Powieść wschodnia ukazał się też drugi utwór poety Janczar. Obrazek wschodni. Utwór nawiązywał do niszczenia janczarów przez muzułmanów i nawiązywał z twórczością Michaiła Lermontowa. W Gazecie Warszawskiej zostały również opublikowane wiersze: Anioł i Czart i Walka dobrego ze złem. Bohaterowie Machczyńskiego na zawsze pozostają wierni dobru.
Po powrocie z zesłania Machczyński nie podjął się pracy zawodowej. W okresie aktywizacji nowej fali patriotycznej na podjęcie pracy nie pozwoliła mu rodzina. Przegrana Rosji w wojnie krymskiej (1853 – 1856) wzbudziła nadzieję oraz dążenia wolnościowe Polaków. Edward Machczyński jako polityczny zesłaniec był w kręgu zainteresowań konspiracji. Rodzina nie mogła uchronić poety przed działalnością polityczną. Podczas manifestacji patriotycznych w Warszawie, Machczyński zaczął pracować nad owym obszernym poematem Cyganie. Akcja poematu toczyła się w Besarabii, którą poeta poznał wiosną, w korpusie Aleksandra Ludersa. Była to jego kraina marzeń. Fragmenty tego nowego poematu czytał rodzinie i kolegom z Cyganerii literackiej. Nie udało mu się ukończyć utworu w związku z wybuchem powstania w 1863 r., do którego Machczyński przystąpił od pierwszego dnia. Zabrał ze sobą do lasu poemat, bo sądził, że uda mi się go ukończyć. Niestety utwór zaginął w czasie powstania.
Po pogrzebie generałowej Katarzyny Sowińskiej 11 czerwca 1860 r., Edward Machczyński znalazł się w nurcie szerokiej działalności konspiracyjnej. Jego pierwsza manifestacją była akcja zorganizowana w Lesznie z okazji trzydziestej rocznicy powstania listopadowego. W latach 1861 – 1862 działał aktywnie w ruchu politycznym, tworzył kółka spiskowe, nawoływał do demonstracji politycznych i bojkotowania oficjalnych uroczystości. Wobec nowej konspiracji wiosną 1862 r. zaczęły się nowe aresztowania i rozstrzeliwania spiskowców. Aby przeciwdziałać konspiracji rząd Rosji zaczął w połowie stycznia 1863 nadzwyczajny pobór do wojska (tzw. branka). Prawie 10 tys. młodych ludzi miało być powołanych do armii, na kilkunastoletnia służbę i wydalenie z kraju. Komitet Centralny konspiracji nie chciał dopuścić do realizacji branki i zdecydował się na podjęcie walki zbrojnej 22 stycznia 1863 roku. Wydano manifest, który wezwał Polaków do powstania i walki.
W noc wybuchu powstania Machczyński udał się w mazowieckie lasy w rejon Pułtuska. Do wiosny zajmował się formowaniem oddziałów partyzanckich i agitacją wśród chłopów. Propagował nadanie bezpłatne chłopom użytkowanej ziemi na własność, a dziedzicom odszkodowanie ze skarbu niepodległej Polski. Od wiosny 1863 Machczyński walczył w partyzanckich oddziałach zbrojnych z carską policją. W liście do rodziny, w maju donosił: „W maju, przybywszy do oddziału 4-ego, powiatu pułtuskiego i ostrołęckiego, miałem udział w bitwie znacznej pod Naguszewem (Nagoszewem pod Ostrowem Maz.), która tylko z Bożej woli dość pomyślnym została uwieńczona skutkiem tu los szczęśliwie pokierował, gdyż kosynierzy w pomieszaniu, spotkawszy z tyłu nieprzyjaciela, a mając go atakującym z przodu, poszli mimo woli przebojem.
Następnie major Jasiński objął komendę nad tym oddziałem, złożonym z ok. 1300 ludzi, stoczyliśmy z ważniejszych, bitwy 1. pod Drążdżewę (Drążdżewem), 2. pod Zambrowem, obie dość pomyślnie.
Pod Drążdżewą przyszliśmy na pomoc Trąbczyńskiemu, obsaczonemu na Kępie, który trzy dni był atakowany.
Tutaj zbyteczną była nasza ostrożność, w pozostawieniu od strony Pułtuska połowy oddziału (600 ludzi) z kapitanem Dąbkowskim dla przecięcia Moskalom posiłków, w ludziach i amunicji dość było część kawalerii tam ustawić, a lepiej było lewe skrzydło zająć i tam czekać rejterady nieprzyjaciela, która była przewidzianą.
Po 5-cio godzinnym ogniu, Moskale tym punktem rejterowali utopiwszy nawet jedno działo. Wojsko nasze miało iść ochotę na „Urra”. Kosynierzy, chwytając za kosy zapalone snopy, chcieli iść do ataku; ale komenda zwróciła ich do Różana, gdzie miał być nieprzyjaciel”.
Następnie w lipcu 1863 Machczyński znalazł się w siłach pułkownika Wawra.
„Oddział nasz połączył się z pułkownikiem Wawrem, przyjęta była straszna, a krwawa i nieszczęśliwa bitwa pod Wrząsnikiem (14 lipca pod Rześnikiem), która skończyła się rozproszeniem części oddziałów i rozproszeniem ludzi; bezbronnych Moskale i kozacy, idąc łańcuchem, nie biorąc do niewoli mordowali.
W trakcie tego, zebrawszy nieco ochotników, wyratowałem 30 rannych, a opatrzywszy ich złożyłem, złożyłem w pobliskiej wsi Kozłowie, majątku pani Wiśniewskiej, skąd ich przeniesiono do zator”.
Następnie Machczyński zgromadził na własną rękę do stu ochotników, przeszedł z nimi tyralierę moskiewską (tu zabili pod nim konia, a zdobył dwa kozackie i broń) i przedostał się przez Bug. Poeta pisał:
„Tam przyjmowałem: garnących się do oddziału ochotników, na których tymczasowe ukrycie wybrałem lesiste i bagniste pobrzeże Bugu; gdyż ludność tamtejsza, przerażona wieścią o porażce tak silnych oddziałów nie chciała przyjmować w domu partyzantów, bojąc się aby Moskale, dowiedziawszy się o ukrytych, nie zrabowali i nie spalili wsi.
Cztery tygodnie przeto, bez żadnej pomocy i wieści o innych oddziałach, manewrowałem, mając przed sobą i za sobą nieprzyjaciela.
Mój mały oddział, ze 125 zbrojnych w sztucery i dubeltówki, o które się postarałem, złożony z ludzi wyborowych i rosłych; (po części gajowi, Litwini i z wojska rosyjskiego) wymustrowałem i służby wyuczyłem. Po czym otrzymałem podziękowanie i polecenie majora Jasińskiego, jako dowódcy powiatowego, przez oficera Królikowskiego, abym wyruszył nad Narew, do wsi Grądków, gdzie się sformuje oddział.
Wyruszyłem zaraz, lecz w Grądowie dowiedziałem się, że dnia poprzedniego było tam 40 partyzantów, kotły i obóz; ale Moskale wpadli, partyzantów rozproszyli, obóz i furyera Kędzierzawskiego zabrali. Pozostawiony sam, poszedłem w bród przez Narew, stanąwszy w Kępie, między Dżbędzem, a Brzuzą, byłem w przykrym położeniu, gdyż własne pieniądze przez te kilka tygodni na ludzi wydałem, a dostawy żadnej. (Raz z m. Różana kilkaset funtów chleba, trochę kaszy i słoniny. Zasiłek na dni parę…).
Tymczasem przybył major Jasiński i zdałem mu mój oddział. Całość sił Jasińskiego i Wawra wynosiła pierwej do 3000 ludzi; obecnie major Jasiński stał na czele tylko 300, w skład których wchodził przyłączony mój oddział, ze 125 złożony, a tak krwawo zebrany.
W tym stanie sił przyjętą była Magnuszewska bitwa (12 sierpnia), która zadała ostatni cios temu nieszczęśliwemu oddziałowi. Przy bronieniu przeprawy nad Narew, moi strzelcy (gajowi, Litwini itd.) zza Buga, dzielnie się stawili, Niestety! pod przeważną siłą nieprzyjacielską, mnóstwo zginęło! (Ze 125 pozostało 30). Zginął Karoli, zginął Dąbkowski, a mnie ze zranioną nogą i silną działową kontuzją w głowę i prawe ramię, przeniesiono do szpitala w Glinkach, majątek książąt Woronieckich, gdzie sześć tygodni bez duszy przeleżałem”.
Po ozdrowieniu i odzyskaniu sił, Machczyński ponownie wstąpił do swojego oddziału, sformowanego przez Lasockiego (Duboisa). Rozkazem dziennym Machczyński został mianowany szefem sztabu. Zajmował się musztrą. Jego oddział walczył pod Myszyńcem wspólnie z oddziałami Rymarzewskiego, Nowickiego i kawalerią Ziembińskiego. Partyzanci ponieśli klęskę. Siły Lasockiego cofnęły się pod Porębę nad Bugiem – odbyła się tu zaciekła sześciogodzinna walka. Partyzanci odnieśli duże straty, a Machczyński był ciężko ranny. Przewieziono go na kurację za pruską granicę. Kiedy wrócił do zdrowia podobnie jak większość partyzantów udał się na emigrację, do Francji.
Jeszcze przed zakończeniem powstania znalazł się we Francji, w Paryżu. Tu został przyjęty bardzo życzliwie. W imieniu władz powstańczych Rządu Narodowego wręczono mu akt uznania za waleczność i wytrwałą pracę, Komisja do spraw weryfikacji odznaczeń wojskowych przyznała mu stopień kapitana.
Płocczanin Machczyński był jednak gotów na powrót do kraju, we Francji przebywał do roku 1866, obracając się w kręgu aktywnych działaczy emigracyjnych. W 1866 roku Włochy przystąpiły do wojny austriacko – pruskiej po stronie Prus. Gdy zrodziła się myśl tworzenia legionu, walczącego u boku Włochów, Machczyński zdecydował się wziąć w tym wydarzeniu udział. Udał się przez Alpy do Turynu, do Legii Cudzoziemskiej, organizowanej przez generała W. Ponińskiego. Gdy przybył do Turynu i prześledził problemy tworzenia legionu polskiego ogarnęło go zwątpienie.
„Idąc przez Alpy, wyładowałem sobie kieszenie obłokami… Chmury pode mną i chmury nade mną, ale i w Turynie nie lepiej.
Legia Cudzoziemska z Węgrów i innych nacji złożona, nie ma przed sobą przyszłości polskiej. Wprawdzie, generał Polak ma najzacniejsze chęci; - nie on też winien, że nie usłyszymy w niej komendy:
Marsz, marsz – z ziemi włoskiej do polskiej…
Zatem - nie ma tu co robić”.
Po powrocie do Paryża Machczyński zaangażował się w Zjednoczenie Emigracji Polskiej. Po pewnym czasie Machczyński zdecydował się powrócić do Warszawy. Odbyło się to późną jesienią 1867 roku. Wówczas poważnie chorował i liczył 31 lat. Kuracją jego zdrowia zajmowała się matka i lekarze. Po półrocznej abstynencji w życiu publicznym, zdecydował się na pracę zawodową. Po staraniach rodziny, Machczyński stał się urzędnikiem w rządzie gubernialnym. Utrzymywał kontakty z dawnymi kolegami broni, wracał do wspomnień kaukaskich, partyzantki 1863 roku oraz emigracji.
Jego stan zdrowia pogarszał się, a sam Machczyński był świadom zbliżającej się śmierci. Od 1870 roku zaczął się izolować od kontaktów z ludźmi. Zmarł 23 stycznia (4 lutego) 1873 roku, nie założył rodziny. Pochowany został w Warszawie na Powązkach.
Jego krewnym był Józef Machczyński urodzony 1825 roku, był synem obywatela rozległych włości na Wołyniu. Jako 18 latek pod przymusem służył w wojsku rosyjskim, odbył kampanie węgierską i turecką. Posiadał stopień rotmistrza ułanów. Gdy miał 32 lata poślubił Józefę Regulską. Jako Polak stanął do walki w roku 1863, darował grunta włościanom swej wioski. Bił się pod Salichą i uzyskał stopień majora. Po powstaniu znalazł się za granicą, gdzie ciężko zarabiał na chleb, powrócił w 1865 do Galicji. W 1867 zmarł. Pochowany na cmentarzu we Lwowie.
Jak wyglądał Edward Stefan Machczyński? Ciężko dzisiaj o jego fotografię, być może był podobny do swojego brata Konrada, którego fotografia została wykonana 10.07.1868 r. Poniżej Konrad Machczyński z grupą osób w Kissingen 1868 – dokument ikonograficzny.
1. Karol Chłapowski, 2. Ołyński, 3. Konrad Machczyński, 4. Hipolit Cegielski, 5. Arnd, 6. Antoni Hablewski, 7. Pani Arndt, 8. Stablewska, 9. Wiktor, 10. Grzybowski, 11. R. v. Hoppen, 12. Chosłowski.
W dniu 22 stycznia 2013 r. będziemy obchodzić 150 rocznicę wybuchy powstania styczniowego. Zrywu narodowościowego naszych przodków. Kapitan Edward Stefan Machczyński – płocczanin, poeta romantyk, oddał powstaniu swój dorobek, serce i zdrowie. Chciał, aby Polacy żyli w wolnym kraju, gdzie chłopi mieli otrzymać ziemię na własność.
Paweł Wasiak, Tychowo w pow. białogardzkim, 20.01.2013 r.
Przypisy:
- do opracowania
tej noty wykorzystano obszerne fragmenty z artykułu pana Andrzeja Chodubskiego,
pt.: „Edward Stefan Machczyński (1836 – 1873) – płocczanin, zapomniany poeta
kaukaski, powstaniec 1863 roku”. Notatki Płockie 29/1-2-118-119, 9-16. 1984.
- Krechowiecki
Adam, „Konrad Machczyński”, 1912.
- Piotr
Gałkowski, „Genealogia Ziemiaństwa ziemi dobrzyńskiej XIX – XX wieku”, 1997.
- Jerzy
Łempicki, „Herbarz Mazowiecki”.
- ASC parafii w
Płocku.
- Informacja i
metryki pana Piotra Romanowskiego zam. w Skrwilnie.
- http://www.polona.pl/dlibra/doccontent?id=14776&from=FBC
- http://www.szpejankowski.eu/index.php/pl/rodziny-ziemi-dobrzyskiej/123.html
- Tomasz
Sławiński, „ O początkach Dołęgów notat dwoje”. Heraldyka … i okolice 2002.
- ASC parafii w
Rogowie.
- http://www.genealogia.okiem.pl
- Stanisław Kunikowski, „Materiały do dziejów rezydencji
w Polsce: Ziemia dobrzyńska” – Tom 2, Cześć 4, 2007.