Artykułów : 212
Odsłon : 2408779

GDZIE JEST GRÓB GENERAŁA?
Wstęp
Zaledwie kilka lat wcześniej wydawało się piszącemu te słowa, że życiorysy zasłużonych Polaków końca XVIII i początku XIX wieku - epoki wojen napoleońskich zostały opracowane przez historyków od A do Z i nic więcej już dodać nie można. Tym bardziej jeżeli zasłużony Polak urodził się i wiódł znaczną część swojego życia w tej samej miejscowości i obecnie jego postać jest chlubą danego regionu, a tym samym historia jego życia była tematem badań zarówno historyków jak i regionalistów.
Bohaterem prezentowanego tekstu jest generał brygady wojsk Księstwa Warszawskiego Dominik Dziewanowski z Płonnego. O generale napisano już wiele. Tak wiele, że można by ten temat pominąć . Można by, ale ...
Funkcjonujące dotychczas w oficjalnym obiegu dane z jego życiorysu, takie jak: data urodzenia, trzy imiona, stan cywilny, przebieg ostatnich lat życia oraz okoliczności śmierci i miejsca pochówku, stoją w sprzeczności z najnowszymi ustaleniami autora tych słów, genealoga amatora, dla którego historia Małej Ojczyzny od kilku lat jest pasją życiową.
Jak się okazuje, nawet po 200-tu latach można dopisać nieznane dotąd szczegóły z życia zasłużonego Polaka, ba, nawet w pewnym sensie wywrócić do góry nogami rzekome fakty z jego życiorysu, które są bezkrytycznie powtarzane począwszy przez autorów herbarzy lub genealogii regionalnych, a na twórcach słowników biograficznych lub kronikarzach dziejów danej miejscowości kończąc.
Dla należytego zobrazowania formatu opisywanej postaci historycznej przytoczone być muszą słowa Janusza Staszewskiego, które doskonale charakteryzują naszego zasłużonego Dobrzyniaka:
Redaktor, styczeń 2014 r.
Wyjaśnić przy tym trzeba, że jeżeli pomyłkę autora najstarszej pracy o generale da się wytłumaczyć i zrozumieć, to nie można odnaleźć elementów usprawiedliwienia na naganne zachowanie powielania tego samego błędu przez obecnie żyjących twórców. Przecież do Archiwum Państwowego w Toruniu lub diecezjalnego odpowiednika z siedzibą w Płocku droga jest prosta i nigdy nie były to instytucje tylko dla wybranych. W toruńskim lub płockim archiwum można było zapoznać się z "Sumariuszem urodzonych od roku 1753 do roku 1808 parafii Płonne", gdzie na stronie trzeciej znajduje się wpis świadczący o tym, że Dziewanowski Dominik s.Juliusza i Ludwiki urodził się 6 miesięcy wcześniej od daty dotychczas funkcjonującej w oficjalnym obiegu, czyli dokładnie 15 sierpnia 1758 r.
Można było również dotrzeć do pełnego tekstu metryki chrztu przechowywanej w AD w Płocku i skonfrontować jej treść z zapisem sumariusza, ale obecnie nad tymi oczywistymi kwestiami technicznymi nie warto dłużej rozwodzić się i wypada jak najszybciej zaciągnąć kurtynę milczenia.
J.Staniszewski w tej samej książce o generale Dziewanowskim, sygnowanej numerem 16 i wydanej w ramach cyklu publikacji pod wspólnym tytułem, Życiorysy zasłużonych Polaków w XVIII i XIX wieku, podał informację, że po dwuletniej niewoli gen.Dziewanowski w 1815 r. powrócił do kraju. Wówczas z uwagi doznaną kontuzję otrzymał żądaną dymisję z wojska z jednoczesnym prawem do noszenia munduru. Przybył wtedy do rodzinnego Płonnego, gdzie na nowo zaczął zajmować się ojcowizną i pełnił rolę gospodarza swoich włości. W tym samym czasie ochoczo oddawał się pracy literackiej. Napisał pamiętniki o wojnie 1812 r., sporządził pracę na temat przyczyn nieszczęśliwie zakończonej kampanii 1812 r. oraz przelał na papier bardzo cenne uwagi do działań jego ukochanej formacji wojskowej - kawalerii. I w tej niemal sielankowej scenerii Płonnego gen.Dziewanowski zajmujący się sprawami gospodarskimi miał doczekać swoich ostatnich dni, ale przecież w świetle obecnych ustaleń nie ma nic bardziej mylnego.
W pracach regionalistów wydanych już XXI w. pojawiły się dane uzupełniające na temat generała. Potwierdzały one fakt sprzedaży majątku ziemskiego w Płonnem na dziewięć lat przed śmiercią gen.Dziewanowskiego. Według wszystkich autorów generał po sprzedaży ojcowizny miał nadal zamieszkiwać na terenie rodzinnej miejscowości.
Niezrozumiałym wydaje się tak postawiona teza tym bardziej, że w kontrakcie kupna-sprzedaży zawartym 16 grudnia 1818 r. w Lipnie nie było o tym mowy. Widocznie żyjący obecnie regionaliści doszli do wspólnego wniosku, że jeżeli nabywcą dóbr Płonne został bratanek siostry generała Teresy zamężnej Piwnickiej, to zapewne na stare lata wydzielono jemu jakiś kąt u rodziny.
Tym samym bezkrytycznie pominięto przyczyny, które doprowadziły do sprzedaży dóbr ziemskich i nie próbowano zająć jakiekolwiek stanowiska w sprawie posiadania i jednocześnie nie inwestowania przez generała w najbliższym otoczeniu, bagatela, kwoty 540 tys. zł polskich pochodzącej ze sprzedaży Płonnego. Autorzy prac o generale nie zabrali również głosu na temat miejsca pochówku. Na ich szczęście wątek ten został zbiorowo przemilczany. Niewątpliwie możliwości było zbyt wiele, na cmentarzu w Płonnem, a może u ojców karmelitów w Oborach, gdzie generał mógłby spoczywać przy boku rodziców lub u bernardynów w Skępem, gdzie znajdują się groby zasłużonych dla ziemi dobrzyńskiej?
Z tą błędnie przyjętą sekwencją zdarzeń z życia naszego głównego bohatera korelowała jedynie informacja o Płonnym jako miejscu jego śmierci. Wydawać by się mogło, że podana wyżej wersja przebiegu ostatnich lat z życia zasłużonego Polaka miała szanse przetrwać następne dziesięciolecia i tym samym wprowadzać w błąd kolejne pokolenia miłośników epoki napoleońskiej. Gdyby nie dość przewrotna postawa samego gen.Dziewanowskiego, który pod koniec życia postanowił nadrobić zaległości spowodowane pełnym oddaniem się obowiązkom wojskowym.
W czerwcu 1819 r. generał widziany był jeszcze w Lipnie u notariusza Bronisza, gdzie stawał do dwóch aktów notarialnych związanych z przekazaniem już sprzedanych w poprzednim roku dóbr rodzinnych. Niewykluczone, że jeszcze pod koniec tego samego roku lub na początku 1820 r. gen.Dominik Jan Chryzostom Dziewanowski opuścił rodzinne Płonne i zamieszkał w domu oznaczonym numerem 476 D przy ulicy Nowo Senatorskiej w Warszawie. Stąd też mogła wynikać jego dobra znajomość bieżących wydarzeń politycznych oraz kompleksowa wiedza tematyki w wydawanej prasie, o czym wspominali adresaci jego korespondencji.
Przełomowym momentem dla zdymisjonowanego generała w ostatnich latach jego życia był rok 1823, kiedy to w wieku 65 lat opuścił stan kawalerski.
28 czerwca 1823 r. przed urzędnikiem stanu cywilnego gminy warszawskiej, cyrkułu I, zawarł związek małżeński z mieszkanką Warszawy, utrzymującą się z własnych funduszy, Teresą Anną Teklą, trzech imion, Kiełczewską, córką nieżyjącego Remigiana Skarbek Kiełczewskiego dziedzica dóbr Mokrej Wsi w parafii Postoliska i żyjącej w Krakowie matki Józefy z Komorowskich, która dała zgodę córce na zawarcie związku małżeńskiego.
Foto.1 Autografy Dominika Jana Chryzostoma Dziewanowskiego i Teresy Anny Tekli Kiełczewskiej,
złożone na akcie małżeństwa z 1823 r. (źródło; www.szukajwarchwach.pl)
Nie nam rozstrzygać, czy małżeństwo zawarte było z miłości czy też rozsądku? Z kronikarskiego obowiązku wspomnieć należy, że wybranką generała była panna w wieku trzydziestu ośmiu wiosen i bezspornie mogła stanowić znaczącą podporę w ostatnich latach życia kontuzjowanego generała.
Według treści aktu małżeństwa było czterech świadków tej ceremonii:
[...] Akt w przytomności Wielmożnego Ignacego Kiełczewskiego liczącego sobie lat dwadzieścia dziewięć, rachmistrza komisji obrachunkowej Ministerym Skarbu mieszkającego w Warszawie przy ulicy Trębackiej pod numerem sześćset trzydzieści cztery, Józefa Kiełczewskiego liczącego sobie lat dwadzieścia trzy, podporucznika Korpusu Inżynierów mieszkającego w Warszawie przy ulicy Świętojańskiej pod numerem dziewiętnastym, obydwu braci rodzonych zawierającej akt niniejszy, Wawrzeńca Zabłockiego mającego lat czterdzieści cztery, asessora przy Urzędzie Municypalnym Miasta Stołecznego Warszawy, zamieszkałego w Warszawie przy ulicy Krakowskie Przedmieście pod numerem czterysta czterdzieści jeden, Józefa Jędrzejewicza, lat sobie liczącego pięćdziesiąt cztery, byłego Podpułkownika Wojsk Polskich, mieszkającego w Warszawie przy ulicy Krakowskie Przedmieście w domu własnym pod numerem czterysta czterdzieści cztery[...]
Gdzie zamieszkali małżonkowie Dziewanowscy? Czy w domu generała, czy też w domu panny młodej przy ulicy Świętojańskiej 19, tego autorowi nie udało się ustalić.
I wielkimi krokami zbliżamy się do finału tej opowieści nadal szukając odpowiedzi na tytułowe pytanie, gdzie jest grób generała?
Należy przyjąć, że 10 września 1827 r. przebywał w Płonnem, o czym pisał J.Staszewski. Co robił wówczas gen.Dziewanowski w rodzinnej miejscowości możemy się tylko domyślać. Może była to wizyta spowodowana interesami familijnymi, a może krótkotrwały letni pobyt u rodziny dla podratowania zdrowia nadwątlonego kontuzją z kampanii rosyjskiej 1812 roku?
Jego ostatnia podróż powrotna do Warszawy, ale już w trumnie, odbyła się tak sprawnie i szybko, że być może nie było czasu powiadomić miejscowego proboszcza? Jednakże jako urzędnik stanu cywilnego miał on obowiązek udać się na miejsce zgonu i po osobistym przekonaniu się o prawdziwości zgłoszenia sporządzić akt zejścia. A może ówczesnego proboszcza ks.Petrykowskiego nie było w tym dniu na terenie macierzystej parafii? Niewątpliwie za decyzją transportu zwłok generała do Warszawy stała jego żona, która chciała mieć grób męża w miejscu stałego zamieszkania lub sam generał jeszcze przed śmiercią wyraził taką wolę? Przewózka ciała generała przebiegła niezwykle sprawnie, już 12 września o godzinie siedemnastej zwłoki wystawiono w kościele ojców karmelitów na Lesznie. Według pierwotnego planu pochówek z mszą pogrzebową miał odbyć się dnia następnego o godzinie dziesiątej. Jak później pisał Kurjer Warszawski, pochówek nastąpił jednak 12 września 1827 r.
Akt zgonu oznaczony numerem 363 wystawił proboszcz parafii św.Andrzeja w Warszawie, z macierzystej parafii żony generała.
Nie poznamy jego treści, ponieważ metryki z warszawskiej parafii św.Andrzeja najprawdopodobniej zaginęły. Szczątkowa informacja na temat aktu zgonu generała pochodzi jedynie z zachowanych spisów rocznych.
Niecodzienność tej ceremonii, a wręcz jej ekspresowy charakter , spowodowane były czynnikami zewnętrznymi niezależnymi od woli organizatorów tejże uroczystości.
Końcówka lata 1827 r. była słoneczna i niezwykle ciepła, w dniu pogrzebu termometry w Warszawie wskazywały 18°C, co mogło mieć również wpływ na zmianę terminu samego pochówku z planowanego 13 września, o czym informował swoich czytelników Kuryer Warszawski, na 12 września w godzinach popołudniowych.
Zdaniem piszącego te słowa, decydującym czynnikiem mogły być naciski przedstawicieli aparatu zaborczego w celu niedopuszczenia do ewentualnych manifestacji patriotycznych w trakcie samego pogrzebu. Tym bardziej, że w przeddzień pogrzebu czyli według wszelkiego prawdopodobieństwa w dzień przywiezienia ciała generała do Warszawy, zorganizowano uroczyste obchody imienin następcy tronu Wielkiego Księcia Aleksandra oraz doroczne obchody urodzin księżniczki Olgi Nikołajewnej Romanowej, w których uczestniczył cały rząd Królestwa Polskiego oraz dostojnicy kościelni. Z tej okazji ustrojono i oświetlono domy warszawskie, co czyniono niezwykle rzadko i tylko w czasie ważnych uroczystości państwowych.
Aby zakończyć dywagacje na temat pogrzebu należy stwierdzić, że w innym czasie oraz w innych okolicznościach politycznych stolica byłaby równie dostojnie przygotowana ale do pożegnania zasłużonego Polaka w ostatniej drodze jego ziemskiego żywota. Stało się jednak inaczej.
Ciało generała spoczęło w podziemiach kościoła ojców karmelitów na Lesznie w Warszawie. Miejsce pochówku nie mogło być przypadkowe, gdyż akurat z zakonem karmelitów, ale z klasztoru w Oborach na ziemi dobrzyńskiej, rodzina Dziewanowskich z Płonnego utrzymywała ścisłe kontakty. Między innymi ojciec generała Juliusz Dziewanowski był fundatorem Kaplicy Opatrzności Bożej w kościele ojców karmelitów w Oborach. Wzniósł ją dla Bractwa Opatrzności Bożej i sam wpisał się na listę jego członków. Od roku 1773 członkiem tegoż bractwa był również gen. Dominik Dziewanowski.
Foto.2 Widok z 1865 r. kościoła ojców karmelitów na Lesznie w Warszawie, obecnie pw.Narodzenia NMP przy al.Solidarności 80, foto. z http://bcul.lib.uni.lodz.pl
Czy w miejscu pochówku zasłużony Polak doczekał się nagrobka? Wydaje się, że jeżeli w ogóle takowy istniał to tylko w pierwszych latach po jego śmierci. Z relacji z 1865 r. zamieszczonej w Tygodniku Illustrowanym wynika, że w kościele ojców karmelitów na Lesznie:
[...] Nagrobków nie ma tu wspaniałych, tylko proste marmury z napisami są pamiątką po kilku historycznych osobach. Do takich należą nagrobki: Kossowskich, to jest Antoniego z Głogowy sekretarza wielkiego koronnego, zmarłego w r. 1771 i matki jego Karoliny, które dawniej przy wielkim ołtarzu, a teraz zewnątrz kościoła są umieszczone. Tamże znajdowały się marmurowe nagrobki Agnieszki Czarnockiej podczaszyny ziemi drohickiej, zmarłej w r.1787 i Szymona Dzierzbickiego wojewody łęczyckiego zmarłego w 1787 r. wraz z synem, teraz wmurowane w posadzkę. Najnowszym tutaj pomnikiem jest kamień grobowy, położony na pamiątkę zgonu znanego w piśmiennictwie zbieracza Kajetana Sierakowskiego, senatora kasztelana, zmarłego w r.1841 [...]
Czyżby jego całe życie i walka za Ojczyznę, nie były warte owego nagrobka?
W czasie II wojny światowej po stłumieniu powstania w getcie Niemcy splądrowali kościół, mszcząc się za pomoc okazywaną tu Żydom. Nie oszczędzili nawet prochów zakonników spoczywających w podziemiach. Jednak poważne zniszczenia przyniosło dopiero Powstanie Warszawskie. Po wojnie rozpoczęto odbudowę kościoła, którą ukończono w 1956 r. Obecnie jest kościołem parafialnym pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny i znajduje się przy alei Solidarności 80 (dawniej Leszno 32) w dzielnicy Śródmieście. Zwany jest też kościołem przesuwanym, gdyż w grudniu 1962 r. w trakcie budowy trasy W-Z odcięto go od fundamentów i cofnięto 21 metrów w głąb, a dawne piwnice kryjące prochy zasłużonych Polaków zasypano.
Foto.3 Współczesny widok kościoła pw. Narodzenia NMP w Warszawie, foto. z www.um.warszawa.pl
Drogi czytelniku, jeżeli dotarłeś do końca tej opowieści, pomyśl i sam zdecyduj, czy to przypadek lub tylko zbieg okoliczności, że w powieści Marii Dąbrowskiej, Noce i dnie, Bogumił i Barbara biorą ślub właśnie w tym kościele, gdzie pochowano gen. Dominika Dziewanowskiego? (pisarka w latach dwudziestych XX w. kilkukrotnie przebywała w rodzinnej miejscowości Dziewanowskiego, a majątek Płonne był pierwowzorem powieściowego folwarku Krępa)
Źródła:
1.akta metrykalne;
- urodzenie, Płonne, Sumariuszem urodzonych od roku 1753 do roku 1808 parafii Płonne, AP Toruń
- ślub, Warszawa, ASC Cyrkuł I, rok 1823, nr aktu 68, http://szukajwarchiwach.pl/72/183/0/-/74#tabSkany
- zgon, Warszawa, św.Andrzeja, rok 1827, nr aktu 363, http://geneteka.genealodzy.pl/index.php?rid=D&from_date=&to_date=1827&search_lastname=dziewanowski&search_lastname2=&rpp1=0&bdm=A&w=71wa&op=gt&lang=pol
2. Akta notariusza Józefa Bronisza z Lipna 1808-1843, AP Toruń Oddział Włocławek,
3. Smoleński M., Cztery kościoły w ziemi dobrzyńskiej, wyd.Lwów 1869,
4. Boniecki A., Herbarz polski, Tom V, wyd.Warszawa 1902,
5. Staszewski J., Generał Dominik Dziewanowski, wyd. Poznań 1933,
6. Chruściński K., Dzieje Golubia-Dobrzynia i okolic, wyd.Toruń 1979,
7. Gałkowski P., Genealogia ziemiaństwa ziemi dobrzyńskiej XIX - XX wiek, wyd.Rypin 1997,
8. Kowalski R., Gmina Radomin, zarys dziejów i walory turystyczno-krajoznawcze, wyd.Toruń 2004,
9. Krajewski M., Nowy słownik biograficzny ziemi dobrzyńskiej, wyd.Rypin 2014,
10. Tygodnik Illustrowany, 1866 - Nr 328-383, T.XIII, http://bcul.lib.uni.lodz.pl/dlibra/docmetadata?id=1187&from=publication
11. Gazeta Warszawska, 1827, Nr 245, http://ebuw.uw.edu.pl/
12. Kuryer Warszawski, 1827, Nr 244 i 245, http://ebuw.uw.edu.pl/
13. Majewski J., Leszno 32, Gazeta Wyborcza, 12.06.2002, http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34880,875933.html
14. strony internetowe
- www.wielcy.pl, Wielka genealogia Minakowskiego, Dominik Jan Chryzostom Dziewanowski,http://wielcy.pl/wgm/?m=NG&t=PN&n=5.454.28
- www.napoleon.org.pl, Dominik Dziewanowski, http://napoleon.org.pl/polska/dziewanowski.php
- Wikipedia, Kościół Narodzenia NMP w Warszawie, http://pl.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%9Bci%C3%B3%C5%82_Narodzenia_Naj%C5%9Bwi%C4%99tszej_Maryi_Panny_w_Warszawie
- Wikipedia, Dominik Dziewanowski, http://pl.wikipedia.org/wiki/Dominik_Dziewanowski