Artykułów : 211
Odsłon : 2328040
Marsylianka w Płonnem
Marsylianka w Płonnem
W Płonnem, parafialnej wsi położonej na terenie obecnej gminy Radomin, w powiecie golubsko-dobrzyńskim, znajduje się obelisk poświęcony Janowi Nepomucenowi Dziewanowskiemu, jedynemu Polakowi, którego nazwisko wymieniono w biuletynie armii napoleońskiej, dotyczącym zdobycia Somosierry. Dotychczasowe publikacje na temat historii pomnika, zarówno te regionalne jak i ogólnopolskie, podają błędny rok 1925 jako datę odsłonięcia pomnika upamiętniającego jednego z najsławniejszych szwoleżerów. Według najnowszych ustaleń piszącego te słowa, odsłonięcie pomnika nastąpiło rok później (sic!)
Jak się wydaje, autorów dotychczasowych prac o przedstawicielach rodu Dziewanowskich z Płonnego lub przeszłości ziemi dobrzyńskiej, zwiodła informacja zamieszczona na jednej z tablic inskrypcyjnych.
Po prostu, przygotowania do odsłonięcia pomnika trwały co najmniej dwa lata, zaś tablice pamiątkowe z kararyjskiego marmuru wykonano już w 1925 r.
Po raz kolejny, w historycznych wędrówkach po ziemi dobrzyńskiej odnajdujemy potwierdzenie przysłowia
"Nie wierz we wszystko to co widzisz ani połowie tego co słyszysz".
Redaktor, luty 2018 r.
1 sierpnia 1926 r.
mieszkańcy Płonnego, w ówczesnym powiecie rypińskim, byli świadkami
niecodziennego wydarzenia. Podniosłej uroczystości przygotowanej z trudem i
umiłowaniem naszej rycerskiej przeszłości zaledwie przez kilka szlachetnych
serc dla uczenia bohatera i przekazania jego imienia potomności. W letnią niedzielę
odbyło się uroczyste osłonięcie i poświęcenie pomnika bohatera spod Somosierry
- kapitana Jana Nepomucena Dziewanowskiego (1781-1808)
1. Zdjęcia
sytuacyjne przedstawiające usytuowanie pomnika względem kościoła
pw. św. Jakuba
Apostoła w Płonnem, fot. Daria Szpejenkowska, luty 2018.
Pomnik ten wystawiony
został staraniem działacza społecznego i patrioty - Adolfa Suligowskiego
(1849-1932) przy współudziale właściciela dóbr ziemskich Płonne - Ludwika
Łempickiego (1905-1939) oraz w porozumieniu z Kazimierzem Ignacym Dziewanowskim
(1879-1942) z linii dziedziców Grodkowa i księdzem kanonikiem warszawskim,
prefektem gimnazjum im. Władysława IV w Warszawie - Dominikiem Dziewanowskim
(1880-1962), dwoma z linii bocznej potomkami sławnego kapitana szwoleżerów.
2.Ogólny widok
pomnika w Płonnem ku czci Jan Nepomucena Dziewanowskiego,
fot. Daria
Szpejenkowska, luty 2018.
Uroczystości rozpoczęły
się o godzinie 11,30 nabożeństwem odprawionym w przez ks. kan. D. Dziewanowskiego
w miejscowym kościele pw. św. Jakuba Apostoła. Kilkanaście minut po godzinie
12,00 z kościoła wyruszył uroczysty pochód do pomnika. W pochodzie wzięły
udział osobistości, których historyczna ziemia dobrzyńska, jak dotąd, nie miała
okazji gościć w swoich przepięknych okolicach. Na czele pochodu maszerował
przedstawiciel Prezydenta II RP - generał dywizji Leonard Skierski[i], w towarzystwie
przedstawicieli Francuskiej Misji Wojskowej pułkownika Blote i majora Gouniota[ii]. Za nimi szedł oficjalny
przedstawiciel Wojska Polskiego, którym był major Jan Karcz[iii] z Departamentu Kawalerii
Ministerstwa Spraw Wojskowych. Korpus oficerski reprezentował Komendant Korpusu
Kadetów Nr 2 w Chełmnie podpułkownik piechoty Stanisław Trzebunia.[iv] W ślad za oficerami kroczyli
przedstawiciele władz państwowych na czele z zastępcą wojewody warszawskiego oraz
starostą rypińskim. W uroczystościach wzięli również udział między innymi:
delegat biskupa płockiego - ks. kan. Stanisław Gogolewski[v], Burmistrz Miasta Rypina
oraz przewodniczący Towarzystwa
Francusko-Polskiego w Warszawie Henryk Konic.[vi] Ponadto wzgórze kościelne
w Płonnem zapełniło się licznymi przedstawicielami miejscowego ziemiaństwa oraz
okolicznej ludności. Wśród tej nieprzebranej szerzy gości oraz widzów
wyróżniali się harcerze z Dobrzynia nad Drwęcą, którzy zaciągnęli wartę
honorową przy pomniku sławnego syna ziemi dobrzyńskiej.
3.
Ilustracja prasowa przedstawiająca uroczystość poświęcenia pomnika ku czci Jana
Dziewanowskiego w Płonnem,
1 VIII 1926, fot. Marian Fuks.
Skromny lecz gustowny pomnik, w formie prostego obelisku, wykonano w szarym granicie, z umieszczonymi na nim pięcioma tablicami inskrypcyjnymi wykonanymi z kararyjskiego marmuru.
Poświęcenia pomnika dokonał ks. kan. D. Dziewanowski, który w swoim przemówieniu wyraził ogromną radość z faktu, że to właśnie jemu, jako kapłanowi i potomkowi bohatera, przypadł zaszczyt dokonania tego aktu.
Następnie głos zabrał A. Suligowski, który wygłosił przemówienie w języku polskim i francuskim, cyt.:[vii]
"W tej cichej wsi polskiej, w której jesteśmy zgromadzeni, w drugiej połowie XVIII wieku, przyszedł na świat syn ówczesnego właściciela tych dóbr, niezwykły rycerz Jan Dziewanowski. Jak wielu synów szlachty polskiej, znalazł się on w szeregach formowanych z polecenia Cesarza Napoleona, szwoleżerów polskich, czyli konnicy, złożonej z ożywionej duchem rycerskim polskiej młodzieży szlacheckiej, która na odgłos trąbek wojennych francuskich opuszczała ziemię rodzinną, zaciągała się pod sztandary cesarza francuskiego, przelewając krew łącznie z dziećmi Francji na polach bitew w różnych krajach. W roku 1808 Jan Dziewanowski za zasługi wojenne posiadał już stopień kapitana gwardii cesarskiej francuskiej i był dowódcą wcielonej do tej gwardii kompanii szwoleżerów polskich. W bitwie pod Somosierrą, należący do gwardii cesarskiej francuskiej legion polski składał się z dwóch kompanii; jedną dowodził Dziewanowski, drugą Krasiński, a naczelnym dowódcą był Kozietulski. Temu legionowi przypadło w udziale zaszczytne a trudne zadanie sforsowania długiego wąwozu i zdobycia góry Somosierra, wśród morderczego ognia rozrzuconych po wzgórzach dwudziestu batalionów piechoty hiszpańskiej i czterech baterii artylerii hiszpańskiej. Legion ruszył do ataku z początku pod dowództwem Jan Kozietulskiego, gdy jednak zaraz na początku ataku Kozietulski uległ kontuzji i zabito pod nim konia, Dziewanowski, jako najstarszy po nim oficer, objął dowództwo. W szalonym pędzie, na czele legionu polskiego, przebieg Dziewanowski wąwóz, nie bacząc na gęsto padających i tratowanych przez konie jeźdźców. Zdobył jedną pod drugiej wszystkie cztery baterie nieprzyjacielskie i opanował górę Somosierra, wprowadzając w zdumienie i wodzów hiszpańskich i dowódców francuskich. W istocie tylko legion, złożony z młodzieży wykształconej i szlachetnej, ożywionej nadzieją odbudowania własnej Ojczyzny, przy pomocy nadzwyczajnego mocarza, jakim był Cesarz Napoleon, mógł dokonać takiej szarży. Gdy pod koniec bitwy nadjechał Cesarz umierający i ranni z entuzjazmem witali go okrzykiem: "Niech żyje Cesarz!" (Vive l'Empereur!) Prawie połowa legionu oddała swoje życie w tej sławnej szarży. Przy wzięciu ostatnich armat, Dziewanowski otrzymał ciężkie rany. Szarża ta zrobiła wielkie wrażenie. Nazajutrz, po bitwie, gdy pułk szwoleżerów polskich maszerował obok biwaków francuskich, żołnierze francuscy stanęli pod bronią, wołając: "Niech żyją waleczni!" (Vivent les braves!), a Cesarz Napoleon, zdjąwszy kapelusz, przed frontem pułku zawołał: - Uznaję was za najwaleczniejszą jazdę! ("Je vous reconnais pour la plus brave cavalerie!") W dwa dni po bitwie, w biuletynie z dnia 2 grudnia 1808 r. Cesarz Napoleon zamieścił ubolewanie, że kpt. Dziewanowski odniósł tak ciężkie rany, iż nie ma nadziei utrzymania go przy życiu. Jakoś w osiem dni po tym Dziewanowski zamknął powieki w Madrycie. Po śmierci Jana Dziewanowskiego pamięć jego była uczczona w tej wiosce, mianowicie wzniesiono mu pomnik marmurowy, ustawiony w tym parafialnym kościółku. Ale pomnik stał na marmurowych spłaszczonych kulach i przed laty, przy odnawianiu kościoła, uległ rozbiciu. Uznałem za konieczne, w porozumieniu z Kazimierzem Dziewanowskim i właścicielem Płonnego, Ludwikiem Łempickim, postawić na miejsce dawnego nowy granitowy pomnik, aby uwiecznić pamięć bohatera, który był dzieckiem tej wioski. Cieszymy się niewymownie, że obok przedstawicieli rządu i społeczeństwa polskiego, widzimy na tej uroczystości tak drogich każdemu polskiemu sercu przedstawicieli szlachetnego narodu francuskiego. Cieszymy się, że ten pomnik przypominać będzie wspólne wysiłki narodu polskiego i narodu francuskiego z epoki tak głośnej w życiu Europy, i stwierdzać będzie miłość do Francji, tkwiąca w duszy narodu polskiego. Nie mógłbym opuścić tej mównicy, nie wyraziwszy gorącego podziękowania rządowi polskiemu, a w szczególności Panu Prezydentowi Rzeczypospolitej, za przysłanie na tę uroczystość swoich delegatów. Nie mógłbym też pominąć sposobności do wyrażenia najgorętszej podzięki reprezentantowi ambasady francuskiej w Polsce oraz członkom misji wojskowej francuskiej, którzy znaleźli się dzisiaj w tej polskiej wsi dla uczenia razem z nami wielkiego rycerza polskiego. Dziękuję wreszcie szczerze i z ręką na sercu przedstawicielom prasy oraz okolicznym właścicielom dóbr ziemskich, jako też ludności miejscowej i w ogóle wszystkim, którzy zechcieli wziąć udział w tej uroczystości. Niech mi wolno będzie zamknąć to przemówienie słowami, wyrytymi na tym pomniku: Cześć Janowi Dziewanowskiemu! Cześć Janowi Dziewanowskiemu!" |
- Cześć Janowi
Dziewanowskiemu!
4. Akwarela Luciena Rousselota, Bitwa pod Somosierrą, źródło: https://pl.pinterest.com
Po uroczystości uformował się pochód do dworu Łempickich. Tu przyjęto gości skromnym śniadaniem, ale z iście staropolską serdecznością, w myśl tradycyjnego przysłowia: "Czym chata bogata ..."
Jako że opis uroczystości
publikujemy na portalu o tematyce stricte genealogicznej, naszym czytelnikom
należy się kilka zdań dodatkowego wyjaśnienia w sprawie przyczyn
zainteresowania się historią małej wsi w ziemi dobrzyńskiej przez znanego prawnika,
adwokata, profesora Uniwersytetu Warszawskiego, posła na Sejm Ustawodawczy - A.
Suligowskiego.
5. Główna tablica
inskrypcyjna, u dołu napisu widoczne dwie skrzyżowane klingami szable,
ostrzami
skierowane w dół i oplecione wieńcem laurowym, fot. Daria
Szpejenkowska, luty 2018.
Na przełomie XVII i XVIII
wieku dobra ziemskie Płonne weszły w posiadanie rodu Dziewanowskich. W rękach
Dziewanowskich pozostawały do 1818 r., kiedy to Dominik Jan Chryzostom Dziewanowski[viii] sprzedał je Janowi Melchiorowi
Piwnickiemu[ix]. Kolejny właściciel brał
czynny udział w powstaniu listopadowym. W 1835 r. w wyniku popowstańczych
reperkusji dobra ziemskie Płonne zostały skonfiskowane przez zaborcę i przeszły
na własność Skarbu Publicznego Królestwa Polskiego. Po czterech latach, z rządowego
zasobu ziemskiego wykupił je Ignacy Łempicki[x], pochodzący z ziemi
zakroczymskiej. Płonne pozostawało w rękach rodu Łempickich do wybuchu II wojny
światowej. W 1918 r. zmarł przedostatni właściciel dóbr Płonne wywodzący się z rodu
Łempickich, który pozostawił po sobie jedno dziecko o czworgu imion: Ludwik
Karol Henryk Feliks. Na mocy testamentu zaledwie 13-letni syn został jedynym
spadkobiercą. Z uwagi na jego niepełnoletność majątkiem zarządzała Rada
Opiekuńcza reprezentowana właśnie przez mecenasa A. Suligowskiego. Prawny opiekun
dołożył wielu starań o wszechstronne wykształcenie wychowanka. Jednocześnie położył
duży nacisk na sprawy patriotyczne, co ostatecznie przełożyło się ich wspólny
obywatelski czyn, jakim były starania i zabiegi o uwiecznienie pamięci o Janie
Dziewanowskim w monumencie trwalszym niż pamięć ludzka.
6. Pozostałe tablice inskrypcyjne, fot. Daria Szpejenkowska, luty 2018.
Bóg
Ojczyzna i obowiązek!
Pomnik ten w miejsce dawnego
uległego rozbiciu postawili w roku
1925 Adolf Suligowski i
Ludwik Łempicki za
Prezydentury w Polsce Stanisława
Wojciechowskiego i za rządów w
ministerstwie spraw wojskowych
generała Władysław Sikorskiego
"Dla moich Polaków
niema
nic niemożebnego"
"Pour mes Polonais rien
d'impossible"
Słowa Cesarza Napoleona
wyrzeczone w chwili polecenia do
ataku, gdy otaczający go generałowie
uważali to przedsięwzięcie za nie-
możliwe do wykonania.
Dnia 30 listopada 1808 r. podczas wojny
francusko=hiszpańskiej z rozkazu Cesarza
Napoleona szwadron szwoleżerów polskich pod
dowództwem z początku Kozietulskiego a następnie
Dziewanowskiego, gdy Kozietulski uległ kontuzji
i gdy zabito konia pod nim, wśród morderczego
ognia dwudziestu batalionów hiszpańskiej piechoty
i czterech baterii hiszpańskiej artylerii zdobył
górę Somo=Sierra, okrywając wielkopomną
sławą legion polski.
Podczas tej szarży połowa szwadronu
poległa, przyczem w ostatniej już przy
zdobytych armatach Dziewanowski padł ciężko
ranny i w kilka dni potem życie zakończył.
Obydwaj fundatorzy byli świadomi faktu, że była to druga wersja pomnika w Płonnem wystawionego ku czci sławnego szwoleżera rodem z ziemi dobrzyńskiej. W pierwszym ćwierćwieczu XIX w. rodzina Dziewanowskich również uczciła pamięć kapitana szwoleżerów, a mianowicie ufundowała pomnik marmurowy, który został ustawiony w miejscowym kościele. Na początku XX w. w trakcie prowadzonych prac remontowych pomnik ten został rozbity.
W tym miejscu konieczna jest krótka dygresja na temat wyglądu pierwszej wersja pomnika, który znajdował się we wnętrzu kościoła. Jak na razie, udało się dotrzeć do źródła zawierającego tylko fragmentaryczny opis jego wyglądu. Bez wątpienia pomnik istniał jeszcze w całości we wrześniu lub październiku 1906 r. Był to marmurowy trójboczny obelisk ustawiony na spłaszczonych kulach również wykonanych z marmuru. W pisemnym sprawozdaniu księdza Walentego Załuskiego[xi] z wizytacji przeprowadzonej w 1906 r. w kościele w Płonnem, odnajdujemy oto taki zapis:
- Jest tu pomnik Jana Nepomucena Dziewanowskiego, legionisty, który odznaczył się i poległ pod Samo-Sierra w Hiszpanii w 1809 roku[xii]. Pomnik ten ma kształt trójbocznego obelisku, pokryty napisami, opiewającymi szczegóły życia zmarłego bohatera, którego kolebką było Płonne.
Na zakończenie mocno akcentujemy wątek genealogiczny dotyczący głównego bohatera tej opowieści - Jana Nepomucena Dziewanowskiego.
Nieprawdą jest upowszechniona informacja o urodzeniu sławnego szwoleżera właśnie w Płonnem (sic!) Przed pięcioma laty zespół wolontariuszy[xiii] indeksujący księgi metrykalne parafii ziemi dobrzyńskiej dokonał tego odkrycia i udostępnił publicznie dane na ten temat. Poza jednym portalem zajmującym się tematyką napoleońską, który uwzględnił najnowsze ustalenia metrykalne, inne publikacje nadal powielają błędną informację dotyczącą daty i miejsca urodzenia sławnego szwoleżera.
W związku z tym, po raz
wtóry komunikujemy do wiadomości wszystkim, że był on synem właściciela majątku
Szafarnia w parafii Płonne - Jana Kantego żonatego z Cecylią z Trembeckich. W
wyniku podziału dóbr po ojcu, przeprowadzonym w 1792 r. (20 lat po śmierci ojca),
Jan Kanty Dziewanowski osiadł w Szafarni, zaś jego brat - gen. dyw. Dominik
Dziewanowski przejął dobra Płonne.
7. Obraz Wojciecha Kossaka, Szwoleżer na podjeździe, źródło: http://cyfrowe.mnw.art.pl
Troje dzieci małżeństwa Jana Kantego i Cecylii z Trembeckich, urodzonych w latach 1777-1781, przyszło na świat na terenie parafii łążyńskiej.[xiv] Jan Nepomucen Dziewanowski urodził się 18 maja 1781 r., prawdopodobnie w Kawęczynie i został ochrzczony w kościele łążyńskim, na terenie obecnej gminy Obrowo. Nie mniej jednak, lata dziecięce i młodzieńcze spędził na terenie Szafarni w parafii Płonne. Właśnie w tym miejscu ziemi dobrzyńskiej znajdowało się gniazdo, skąd wyleciało w świat harde, dumne orle - Jan Nepomucen Dziewanowski.
Źródła: szczegółowy wykaz kilkudziesięciu źródeł, udostępniamy dla osób zainteresowanych poprzez pocztę portalu.
[i] Leonard Skierski (1866-1940) generał dywizji Wojska Polskiego, w okresie II 1921 - X 1926 zajmował stanowisko Inspektora Armii w Toruniu.
[ii] Francuska Misja Wojskowa istniała w latach 1919—1932. Jej działalność znacznie przyczyniła się do osiągnięcia przez armię polską gotowości bojowej. W szkolnictwie wyższym, jak np.: w Wyższej Szkole Wojennej, Wyższej Szkole Intendentury i w Centrum Wyższych Studiów Wojskowych wykładowcami byli wybitni oficerowie francuscy. Tak samo w oficerskich szkołach zawodowych piechoty, artylerii, kawalerii, lotnictwa, wojsk inżynieryjnych i łączności oraz na specjalnych kursach organizowanych dla poszczególnych broni — najważniejsze przedmioty wykładali Francuzi. Poza tym oficerowie polscy odbywali staże w armii francuskiej.
Płk Blote i mjr Gouniot, to członkowie misji w Centrum Artylerii w Toruniu. Płk Blote był dyrektorem kursów artylerii i szefem misji w Toruniu, a mjr Gouniot był jego najbliższym współpracownikiem. Po kilkuletnim pobycie w Polsce, w lipcu 1927 r., obaj powrócili do Francji.
[iii] Jan Karcz (1892-1943) pułkownik kawalerii Wojska Polskiego, od X 1928 dowódca 1 Pułku Szwoleżerów im. Józefa Piłsudskiego, od IV 1937 dowódca Mazowieckiej Brygady Kawalerii.
[iv] Stanisław Trzebunia (1888-1960) podpułkownik piechoty Wojska Polskiego.
[v] Stanisław Gogolewski (1868-1939) kapłan rzymskokatolicki, kanonik, proboszcz i dziekan rypiński.
[vi] Henryk Konic vel. Konitz (1860-1934) prawnik-cywilista, adwokat, działacz polityczny i społeczny, wykładowca na Uniwersytecie Warszawskim. Od r. 1919 do 1932 (z niewielkimi przerwami) pełnił funkcje prezesa lub wiceprezesa Naczelnej Rady Adwokackiej. Założył i przewodniczył Towarzystwu Francusko-Polskiemu w Warszawie, działał również jako honorowy przewodniczący w Federacji Wszystkich Stowarzyszeń Polsko-Francuskich w Polsce.
[vii] W przemówieniu A. Suligowskiego zawarto poważne nieścisłości, które nie odzwierciedlają faktycznego przebiegu szarży oraz użyto niepoprawnego nazewnictwa wojskowego oraz przydziału etatowego poszczególnych jej uczestników. Zainteresowanych szczegółami odsyłamy do artykułu Dziewanowski Jan, opublikowanym na portalu http://napoleon.org.pl
[viii] Dominik Jan Chryzostom Dziewanowski (1758-1827), s. Juliusza i Ludwiki z Pawłowskich, właściciel dóbr ziemskich Płonne, generał brygady wojsk Księstwa Warszawskiego, w kampanii 1812 roku był dowódcą 28 Brygady Lekkiej Jazdy w 4 Dywizji Jazdy, odznaczony Orderem Legii Honorowej i Orderem Virtuti Militari.
[ix] Jan Melchior Piwnicki (1785-1863) w latach 1818-1835 właściciel dóbr ziemskich Płonne, pułkownik wojsk Królestwa Polskiego, w powstaniu listopadowym dowódca 1 Pułku Jazdy Płockiej.
[x] Ignacy Aleksander Łempicki (1802-1876) w latach 1839-1876 właściciel dóbr ziemskich Płonne, brał udział w powstaniu listopadowym, w stopniu porucznika był adiutantem gen. Antoniego Giełguda.
[xi]Walenty Załuski (1859-1927) kapłan rzymskokatolicki, w 1906 r. delegat na dekanat rypiński Towarzystwa Opieki nad Zabytkami Sztuki Kościelnej w Warszawie.
[xii] Ks. Załuski w kilku stronnicowym opisie kościoła w Płonnem, zaledwie jedno zdanie poświęcił na opis pierwszej wersji pomnika. Jak można wnioskować, na podstawie podanej błędnej daty bitwy pod Somosierrą - 1809, akurat ten kapłan nie był znawcą lub miłośnikiem historii wojskowości (sic!)
[xiii] projekt Ziemia Dobrzyńska realizowany od 2011 r. przez portal www.szpejankowski.eu
[xiv] Z zapisów księgi III, obejmującej okres od 4 sierpnia 1761 r. do 23 września 1781 r., Ogólnego sumariusza alfabetycznego metryk urodzenia, chrztu, zaślubienia i zejścia w IV księgach dawnych metryk kościelnych parafii Łążyn zapisanych uformowanych od roku 1704 do r.1808, wynika że małżeństwo Jana Dziewanowskiego i Cecylii z Trembeckich posiadało troje dzieci, które urodziły się na terenie parafii łążyńskiej: 2 X 1777 córka Franciszka, 9 IX 1779 syn Ignacy i 18 V 1781 syn Jan.